WPHUB. Zuzanna Sierzputowska |. 03.02.2022 13:40. Odkryła, że jej partner prowadzi podwójne życie. Napisała do jego żony. 39. Użytkowniczka TikToka wrzuciła nagrania, na których opowiedziała o swoich ostatnich dwóch latach związku. Kobieta odkryła, że przez cały ten czas żyła w kłamstwie.
Właściciel ujawnia „podwójne życie” influencerki, publikując zdjęcia jej „obrzydliwego” mieszkania Popularne Chiński influencer został „ujawniony” za prowadzenie „podwójnego życia”.
Musimy codziennie wychodzić do ludzi, zmagać ze słabościami, a kiedy upadamy spowiadać się i pokutować, służyć ubogim – mówi o księżach o. Józef Augustyn SJ. Znany duszpasterz i kierownik duchowy ocenia w rozmowie z KAI, że tożsamość kapłańska jest dziś na cywilizacyjnym zakręcie. Nawiązując do przypadków odejść z kapłaństwa zauważa, że dramatem dla Kościoła jest to, że niekiedy księża nie odchodzą, lecz latami organizują sobie podwójne treść rozmowy z o. Józefem Augustynem SJ:[Tomasz Królak – KAI]: Od czasu do czasu dowiadujemy się o odejściu z szeregów kapłańskich jakiegoś księdza, zakonnika. Jaka jest skala tego zjawiska w Polsce?[O. Józef Augustyn SJ]: W roku 2014 wystąpiło 72 kapłanów diecezjalnych. Jest to około procent. Podobny odsetek rezygnacji dotyczy księży zakonnych. W sumie w 2014 roku z kapłaństwa zrezygnowało około stu księży diecezjalnych i zakonnych. To jedno średnie seminarium w Polsce. Skala zjawiska narasta. Dla porównania podajmy: w 1974 roku na 14-15 tysięcy księży diecezjalnych wystąpiło 23; a w 2014 na 24 tysięcy – 72. W ostatnich 40 latach ze stanu kapłańskiego, rocznie, nie występowało nigdy więcej niż stu jak pod tym względem Kościół w Polsce wygląda tu na tle świata?Przed Soborem Watykańskim II na mniej więcej pół miliona duchownych katolickich co roku rezygnowało z kapłaństwa około tysiąca księży. W okresie posoborowego kryzysu, w latach 70. liczba ta była nawet czterokrotnie wyższa. Obecnie wskaźniki wystąpień księży na Zachodzie nie są wyższe niż w Polsce. Mniej wstępuje do seminariów, mniej przyjmuje święcenia i mniej też kryzys kapłaństwa w Polsce przypomina nieco ten z lat 70. na Zachodzie, kiedy to szeregami kapłańskimi zachwiała – jak to określił Jan Paweł II – błędna interpretacja Soboru. Rezygnację z rygoryzmu w podejściu do wielu spraw, rubryk liturgicznych czy też kazuistyki moralnej interpretowano jako obniżenie poprzeczki duchowej. Paweł VI, który bardzo cierpiał z tego powodu, mówił o “bolesnych dezercjach kapłańskich”.Dochodzimy do kwestii zasadniczej: przyczyn odejść z kapłaństwa. Zapewne jest ich wiele…Myślę, że decydujący jest kryzys zakorzenienia w ideałach ewangelicznych, niskie motywacje odwołujące się do pewnych korzyści w wymiarze osobistym i społecznym (pozycja społeczna, szacunek wiernych, stabilizacja materialna, gratyfikacja emocjonalna), które nie zostały oczyszczone. One nie dają siły, odwagi w stawianiu czoła wymaganiom księdzem, który służy ludziom, jest do nich nastawiony życzliwie, poświęca się hojnie, codziennie modli się, nie szuka gratyfikacji emocjonalnej czy materialnej – jest bardzo wymagające. Jeżeli brakuje zakorzenienia duchowego, młody mężczyzna tuż po święceniach swoje “wyrzeczenia” niemal bezwiednie kompensuje sobie – używając języka Ewagriusza z Pontu – w sferze pożądliwej: konsumpcji, doznania zmysłowe, chciwość. A gdy ta postawa trwa dłużej, stopniowo rodzi się rozdwojenie pomiędzy przyjętymi ideałami a codziennością. Jest to bardzo frustrujące dla samego księdza i staje się źródłem gniewu na samego siebie i na otoczenie, a w konsekwencji także smutku. Tak rodzi się księżowska surowość, twardość, która gnębi innych w tym, czego sama nie trudności z celibatem jako przyczyna odejść z kapłaństwa?Nie przeceniałbym problemów z celibatem w analizie wystąpień kapłańskich. Gdyby powodem odejść miał być najpierw celibat, to wielu księży już dawno powinno odejść, i dramatem dla Kościoła jest to, że jednak nie odchodzą, ale latami organizują sobie podwójne mówimy o chwilowym zagubieniu, po którym człowiek wraca do Boga i szczerze rozmawia z przełożonym. To jest ludzkie. Ksiądz, który uzna swój grzech z pokorą, będzie miłosierny dla grzeszników. Celibat jest łaską ze względu na Królestwo niebieskie, daną tym, którzy wszystko poświęcają dla Jezusa, także miłość ludzką, a więc coś, co tu na ziemi jest najpiękniejsze i najważniejsze dla powodem odejść bywają konflikty z przełożonymi?Posłuszeństwo to istotny problem. Ksiądz zależy od biskupa. To on decyduje o tym, gdzie będzie pracował, na jakim stanowisku, itd. A decyzje nie zawsze są konsultowane. Biorąc pod uwagę setki księży w jednej diecezji, można rozumieć, że rządzenie staje się formą administrowania. Daleki jestem od upatrywania przyczyn wystąpienia księży po stronie przełożonych. Ale w życiu młodych, wrażliwych księży, gdy na ich osobiste frustracje nakłada się konflikt z przełożonym, bywa to punkt zwrotny w kapłańskim wrażenie, że w seminarium mało mówimy o posłuszeństwie. Ono jest znacznie trudniejsze od celibatu, ponieważ dotyczy samej istoty człowieczeństwa: ludzkiej ojciec o niskich motywacjach. Ale co najczęściej okazuje się w takich przypadkach: czy właściwych motywacji brakuje już w chwili święceń czy też słabną one stopniowo aż do jakiegoś przesilenia związanego na przykład z konfliktem z przełożonym?Zwykle obumierają stopniowo motywacje, które od samego początku są problematyczne, niespójne. Głęboka motywacja duchowa oparta na świadomie podjętej decyzji jest spójna, trwała. Ona nie obumiera. Dobrze przeżyte seminarium i dopracowana decyzja w dialogu z Bogiem i przełożonymi – to fundament kapłaństwa. Gdy go brak, mamy “kapłański dom” zbudowany na piasku. Trudno uwierzyć w głębokie rozeznanie i uczciwie podjętą decyzję księdza, gdy ten odchodzi po dwóch, trzech latach od święceń. Przychodzi wichura i dom się są, po prostu, dziećmi swojego czasu i absorbują wiele z tego, co podpowiada masowa kultura z jej ubóstwianiem posiadania i schlebianiem że to jest bardzo ważny wątek w poszukiwaniu przyczyn odejść z kiedy formalnie pozostaje w kapłaństwie, ale de facto nim nie jest poprzez styl życia i sposób jest i jego posługa jest ważna, ale – jak mówimy – niegodziwa. Każde odejście ma swoją historię. Niektóre z nich są uczciwe, powiedziałbym honorowe. Człowiek zrobił poważny błąd i bierze za niego odpowiedzialność: publicznie przeprasza Boga (publicznie przecież przyrzekał Mu wierność), kolegów, biskupa, wiernych i pokornie odchodzi. To trzeba uszanować. Ale i ta sytuacja jest bardzo bolesna dla natomiast jest “tkwienie” w kapłaństwie pomimo myślenia i zachowań sprzecznych z jego istotą?Najtrudniejsza jest demoralizacja księdza. To ona jest zasadniczym źródłem nadużyć seksualnych wobec małoletnich i innych skandalicznych zachowań. One ukazują, do jakiego stopnia zepsucia dochodzi nieraz ksiądz prowadzący latami podwójną nieco prowokacyjnie: czy nie można by traktować odejść z kapłaństwa jako czegoś zwyczajnego. Czy ksiądz nie ma prawa po prostu zrezygnować, gdy poczuje się zmęczony, znużony swoją pracą i życiem?W moim odczuciu nie jest to aż tak rzadki sposób myślenia w pewnych rezygnacjach z kapłaństwa. Kapłaństwo ma charakter oblubieńczej relacji z Jezusem i dlatego jest dozgonne. Tak było traktowane od czasów Apostolskich, i nie mamy prawa tego zmieniać. Naszą wiernością mamy umacniać wierność braci. Ludzie czują się zdradzeni, gdy ich ksiądz odchodzi z się, że dziś młodzi mężczyźni decydujący się na stan kapłański stoją przed trudniejszym wyzwaniem aniżeli ich rówieśnicy 30-40 lat temu, bo chyba bardziej niż tamci muszą iść pod prąd mentalności lat temu był jasno określony wysoki etos księdza i dlatego było łatwiej. Człowiek kuszony był zawsze. Nie umiem ocenić, na ile etos ten był powszechny. Ale biorąc pod uwagę, jak heroicznie zachowywali się księża w czasie okupacji hitlerowskiej, sowieckiej, moglibyśmy powiedzieć, że był bardzo częsty. Lustracja księży zrobiona tuż po śmierci Jana Pawła II niedbale, z podtekstami ideologicznymi i politycznymi, była krzywdząca wobec tego pokolenia duchownych. Wielu księży skrzywdzono. Najpierw należało rozprawić się z oprawcami, a nie żywo mam przed oczami mojego proboszcza z dzieciństwa, ks. Jana Ślęzaka, był kapelanem AK, należał do WIN, pomagał ubogim, dobry i święty człowiek, bez reszty oddany ludziom. Dzisiaj jest patronem miejscowej szkoły. Ostatnio Homo Dei opublikowało jego Notatki rekolekcyjne – świadectwo jego wielkości już w seminarium. Takich było bardzo etos księży współczesnych?Wobec tego pytania jestem bezradny. Mogę jedynie sobie samemu zrobić rachunek sumienia, na ile jestem dobrym księdzem. W rekolekcjach dla alumnów zachęcam ich, aby mieli otwarte oczy i widzieli wszystko i by rozeznawali: jakimi chcą być księżmi. Jan Bosko – wychowany bez ojca – wspominał jak to w dzieciństwie kłaniał się nisko swojemu proboszczowi, ale ten go lekceważył. W chłopięcym rozczarowaniu mówił sobie, że gdy zostanie księdzem, będzie inny. I był inny. Był ojcem dla tysięcy zagubionych chodzi o tożsamość kapłańską jesteśmy – jak się zdaje – na cywilizacyjnym zakręcie. Nie mamy dość dystansu, aby ocenić całość. Papież Franciszek często mówi do nas i o nas rzeczy bardzo trudne. Wypomina nam brak miłosierdzia wobec ludzi, formalizm, chciwość na pieniądze, podwójne życie. Wielu z nas czuje się dotkniętych do kiedyś opinię pewnego biznesmena, który solidaryzując się z urażonymi księżmi mówił: “Nie chciałbym pracować w korporacji, w której szef mówiłby o swoich pracownikach tak, jak Papież o was, księżach”. Rzecz w tym, że nie jesteśmy korporacją i nie jesteśmy najęci za pieniądze przez przedstawiciela korporacji. Każdy zgłosił się do seminarium sam i prosił o przyjęcie. Pan Jezus chwalił skruszoną cudzołożnicę i rzymskiego poganina, ale nie chwalił Piotra. Był wobec niego wymagający, a wobec jego słabości niecierpliwy. “Zejdź mi z oczu, szatanie” – to nie brzmi jak komplement. Ale Piotr kochał Jezusa wbrew swoim nam reflektować poważnie nad tym, dlaczego Franciszek wypowiada się tak krytycznie i dlaczego my tak reagujemy. Jedno i drugie pytanie jest fundamentalne. Jeżeli tę krytykę odrzucamy, mówimy: “on nas nie lubi”, tracimy okazję, aby skonfrontować naszą postawą z tym, czego wymaga od nas Kościół. Jeżeli przyjmowaliśmy słowa Jana Pawła II, dlaczego kwestionujemy zachęty do nawrócenia obecnego Papieża?Z czego to wynika, jak to nazwać?Chodzi przede wszystkim o wizję kapłaństwa; rozbieżność pomiędzy tym, jak sami siebie oceniamy, a tym kim mielibyśmy być według wizji Papieża Franciszka.“Jakie jest nasze kapłaństwo? O co nam w kapłaństwie chodzi?”. Oto mini test. Połowa księży uczy religii w szkole i otrzymuje za to pieniądze do własnej kieszeni. I to niemałe. Wyobraźmy sobie, że przełożony decyduje, że od dnia tego a tego, pieniądze idą do wspólnej kasy w parafii czy diecezji, jak ma to miejsce w zakonach. Jaka byłaby moja reakcja jako katechety? Chętnie szedłbym do szkoły katechizować dzieci? To mały Franciszek powtarza, że diabeł mieszka w portfelu. Księdza bez głębokich motywacji bardzo łatwo demoralizuje nadmiar pieniędzy. Bez lat temu jeden z biskupów powiedział, że narasta duch niechęci a niekiedy i buntu księży wobec przełożonych. Może w okresie kryzysu ksiądz nie znajduje odpowiedniego wsparcia u przeora czy biskupa? A może w dzisiejszych czasach trudniej jest wypełniać śluby posłuszeństwa?Młodzi księża to nieraz mężczyźni, który nie zaznali w latach dzieciństwa prawdziwego ojcowskiego wsparcia, czułości. Są, jak wielu dzisiaj, stęsknieni miłości ojcowskiej. Sądzę, że prawdziwa ojcowska pomoc przełożonego przychodząca w odpowiednim momencie, mogłaby wielu uratować. Papież często nawołuje przełożonych diecezjalnych i zakonnych, żeby słuchali księży, rozmawiali z nimi, byli w tej posłudze ofiarni, byli dla nich prawdziwymi ojcami. W praktyce różnie to bywa. Wielu księży ma wielki żal do przełożonych, i przełożeni nie powinni się od tego odcinać, niezależnie od powodów owego kiedyś w spotkaniu formacji stałej dla księży. Był też biskup pomocniczy. Jeden z księży wstał i zaczął publicznie wylewać pretensje. Pamiętam początek jego mowy: “Jak wyście nas wychowywali…”. Biskup też wstał i ciepło mówi: “Jasiu, o co ci chodzi, powiedz nam”. Całe nieprzyjemne napięcie tyle spraw do załatwienia, tyle konfliktów do rozwiązania, tyle spotkań, że często brakuje czasu na spokojną rozmowę z księżmi w kryzysie. Ostre napomnienia przez trzecie osoby, formalnie słuszne, przelewają nieraz czarę że mamy poważny problem wzajemnego dialogu podwładnych z przełożonymi, tak w zakonach, jak i w diecezjach. Rozmowy z księżmi z problemami są bardzo przykre dla obu stron. Ojcostwo wymaga poświęcenia, ofiarności, hojności. Jeżeli biskup ma 700 czy 1000 księży, to rozmowa z każdym co roku jest niemożliwa, ale musi być możliwa z księżmi przeżywającymi poważne to jest zawsze kwestia czasu? Może niekiedy – także chęci?Myślę, że jedno i drugie. Tak, to prawda, dziś wielu młodych księży jest zbuntowanych. Z wielu trudno nawiązać spokojną rozmową choćby w czasie spotkać w ramach formacji jest podłoże tego buntu?To pewna postawa życiowa wyniesiona z domu, ze szkoły, “ze świata”, utrwalona w gronie rozżalonych kolegów. W mediach wszyscy oskarżają wszystkich, ale nikt nie przyznaje się do winy. Z takim wianem przychodzi wielu do kiedyś z księdzem, któremu pomagałem w rozeznaniu powołania. Dobry ideowy chłopak. Narzeka i narzeka. Mówię do niego życzliwie: “Nikt cię nie krzywdzi. To jest cena, jaką płacisz za twoje ideały. Nie zniechęcaj się”. W seminariach nie krzywdzi się alumnów. Wymagania związane z formacją czy też ze wspólnym mieszkaniem stu i więcej młodych mężczyzn pod jednym dachem, są trudne. Ale to nie jest bardziej niż 30 lat temu?W moim odczuciu w takim razie z tych wszystkich trudnych czy obolałych sytuacji wyjść? Najprościej byłoby usiąść, porozmawiać i wspólnie napocząć wszystkie trudne proszę pana, “usiąść i porozmawiać”. O czym, z kim, w jakim celu? Tu nie chodzi przecież o zreformowanie przedsiębiorstwa na nowych zasadach. To wymaga od wszystkich innego podejścia do życia, innego myślenia, innego nastawienia do ludzi, innej modlitwy, zaparcia się samego siebie. Sam sposób odprawiania przez nas rekolekcji dorocznych bardzo wiele mówi o nas. I bynajmniej nie chodzi tylko o księży diecezjalnych, także o zakonników. W sferze sumienia nikomu nic nie narzucimy, a złożenie w kurii zaświadczenia o odprawionych rekolekcjach nie wiele wnosi w poziom życia takim razie jak odbudowywać zagrożoną kapłańską tożsamość?Musimy iść w kierunku, jaki wyznaczył nam Chrystus, niezależnie od trendów cywilizacyjnych. Istotne jest dla nas wzajemnie świadectwo i to od czasów seminaryjnych. Razem żyjemy, pracujemy, a więc razem powinniśmy się modlić, pomagać sobie, życzliwie na spotkaniu kapłańskim dla całej diecezji. Konferencja ascetyczna, a po niej adoracja, spowiedź. Biskup staje i jako pierwszy idzie do spowiedzi, klęka i spowiada się. To robiło wrażenie. To są znaki, symbole, “sakramenty”. One są istotne. Bo choć mamy różne odpowiedzialności, to – gdy stajemy przed Bogiem – między nami nie ma nauczycieli, mistrzów, ojców. Przełożonymi, nauczycielami jesteśmy tylko w wymiarze kościelnym i społecznym, a wszystko w ramach wspólnoty kapłańskiej jest oparte na wrażenie, że lepiej jest to przepracowane w Kościele na Zachodzie, są tam bardziej braterskie relacje między przełożonymi i Kościół na Zachodzie został bardzo upokorzony w ostatnich dziesięcioleciach, struktury się kurczą. We Włoszech, gdzie nie jest jeszcze tak źle jak we Francji czy Holandii, młody ksiądz niemal tuż po święceniach zostaje proboszczem i ma do obsługi dwa – trzy i więcej kościołów. U nas ksiądz czeka na bycie proboszczem, ba, nawet 15-20 cała mądrość powinna polegać na tym, by te zdrowe relacje mogły stać się udziałem Kościoła w Polsce przez świadomy wybór, a nie jako efekt upokarzających doświadczeń, o których Ojciec wspominał…Ale czy taka jednomyślność wszystkich jest możliwa bez głębokiego nawrócenia? Czy skuteczny będzie nakaz nawrócenie dla wszystkich? Nawet Jezus nie był w stanie tego zrobić w swojej malutkiej wspólnocie Dwunastu. Jeden się wyłamał, choć widział i słuchał tego, co wszyscy. Nikt nie ma władzy nad ludzkim sercem, nawet sam Bóg. Tym mniej przełożony w uderza mnie, jak wiele przemiany w życiu świętych było nieraz wręcz wymuszonych bolesnymi sytuacjami. Nie byłoby św. Ignacego Loyoli, gdyby kula armatnia nie zmiażdżyła mu nogi. Leżąc miesiącami na łożu boleści i nudząc się, czuł się upokorzony, i od tego wszystko się zaczęło. Gdyby współbracia nie uwięzili Jana od Krzyża, traktując go brutalnie jak przestępcę, nie byłoby wielkiej poezji o nocy ciemnej. Upokorzenie to dobry film “Ojciec Pio” Carlo Carlei. W rozmowie z prałatem Świętego Oficjum Ojciec Pio mówi: “Gdybyście mnie nie prześladowali, nie mógłbym się zbawić”. Pokora Ojca Pio rodziła się pośród oskarżeń, krzywdzących opinii i upokorzeń ze strony ludzi Kościoła, którzy poddawali go próbie. Ojciec Pio mówi, że mieli do tego prawo. Gdy przedstawiciel Świętego Oficjum oświadcza, że Kościół nie potrzebuje takich jak on, Ojciec Pio odpowiada pokornie: “Ale ja potrzebuję Kościoła”. Bóg pragnie, byśmy nawracali się dobrowolnie, a gdy tego nie robimy, zaprasza nieco inaczej – używając bardziej wymagających nam najpierw wspólnej modlitwy, szczerego wyznawania własnych słabości, wzajemnego słuchania siebie, okazywania sobie bezinteresownej życzliwości. Między nami, księżmi bywa tak mało tej powszechnej prostej życzliwości. Ona wymaga pokory, uważności na drugiego, poświęcenia. Miewamy dobrych kolegów, ale to za małoPunktem wyjścia do odnowienia naszego myślenia i zmiany wzajemnych relacji jest patrzenie na wszystko w pokorze. We wspomnianym filmie Ojciec Pio wypowiada ważne zdanie: “Nie wyrzuca się diabła diabłem”. Nie naprawiamy Kościoła oskarżając innych, krytykując, narzekając. Mamy prawo mówić głośno o tym, co nas boli w Kościele, ale bez gniewa, złości i poczucia wyższości. Ewagriusz z Pontu mówi, że wszystko można rozwiązać bez księża nie musimy być idealni i nikt od nas tego nie oczekuje, ani wierni, ani Bóg. Nie jesteśmy bynajmniej zaimpregnowani na pokusy, jakie niesie nasza cywilizacja. Ale – wbrew wszystkiemu – musimy codziennie modlić się, wychodzić do ludzi, zmagać ze słabościami, a kiedy upadamy, spowiadać się i pokutować, służyć ubogim. Nasza tragedia zaczyna się wtedy, gdy zaczynamy kłamać sami sobie, oszukiwać, chciwie zbierać pieniądze, oskarżać, walczyć z innymi, prowadzić podwójne czy ostatecznie jest Ojciec optymistą jeśli chodzi o możliwość odrodzenia się kapłańskiego etosu, przeżywającego dziś wyraźny kryzys?W Holandii – jak czytałem ostatnio – rodzi się zupełnie nowy Kościół. Jest mały, ale autentyczny, zaangażowany. Pokolenie kontestatorów z lat sześćdziesiątych wymiera; reformowali Kościół niszcząc go systematycznie. Nowy Kościół w Holandii tworzą ludzie modlący się, trzymający się wiernie nauczania Kościoła, angażujący się w pomaganie innym. Idą zmiany na wielu polach. Migracja zmienia strukturę społeczną, także w Kościele. Życie zakonne ulega przeobrażeniu. Nie ma powołań. Zamykamy dzieła, także i u nas w będą wyglądać nasze parafia za kilkadziesiąt lat, gdy dziś mamy tak mało młodych na Eucharystii w niedzielę? A co z Kościołami w krajach, gdzie brakuje kapłanów. To są pytania, na które nie ma odpowiedzi dzisiaj. Bóg o nas nie zapomni, będzie nas prowadził aż do skończenia świata. Trzeba zachowywać się pokornie. Nie wyrzucać diabła diabłem, nie gorzknieć wewnętrznie, nie straszyć wiernych swoim czarnowidztwem, nie zamykać się w sobie, nie gorszyć się ani słabością własną, ani bliźnich, ale się nam wielkiej wiary, że nasze zaangażowanie duchowe i apostolskie jest ważne dla całego Kościoła. Pobożni chasydzi mówią: “kiedy modli się jeden człowiek – cała ludzkość się modli”. Mistycy chrześcijańscy mówią identycznie. Potrzeba nam takiej właśnie, mistycznej postawy. Karl Rahner SJ powiedział, że chrześcijanie XXI wieku będą mistykami, albo nie będzie ich wcale. Gdzieś tu jest robić konkretnie w parafiach?Para żyje bez ślubu, nie chodzi do kościoła, ale chce ochrzcić dziecko. Takich sytuacji nie rozwiązuje się w sposób formalny: “Nie ma warunków…”. Ksiądz musi się zaangażować, wejść w dialog. Nie może być urzędnikiem. To jest nasze zadanie pasterskie do rozwiązania. I o tym mówi papież Franciszek. Parafie winny być miejscem wprowadzania w życie duchowe, miejscem modlitwy. Z ambony pada za dużo słów o sprawach materialnych, o pieniądzach, składkach, remontach, i znowu składkach, itd. To trzeba robić, ale może nieco dyskretniej, innymi metodami. Wielu wiernych podskórnie wyczuwa nasze niepokoje o pieniądze, ponieważ brak pieniędzy to ich codzienna ludzie się cieszą, gdy coś się buduje, maluje i złoci. Ale to są tylko rzeczy. Ludzie są zgłodniali duchowości, modlitwy, szczerej rozmowy, dobrych rekolekcji, spowiedzi, adoracji, szacunku księdza, jego uśmiechu. Ale to, co im proponujemy musi być szczere, przekonywujące, wychodzące naprzeciw ich problem, głoszone przystępnym najpierw ksiądz musi się tego zacząć; klęczeć przed Najświętszym sakramentem razem z ludźmi. To daje radość i poczucie sensu; wiernym i nam. Sami bez wiernych nic nie zrobimy. Czasami narzekamy, że ludzie nie reagują na nasze propozycje duszpasterskie. Ale dlatego, że one są właśnie nasze i nie uwzględniają potrzeb ludzi. Trzeba nam wyjść do wiernych z nowym typem duszpasterstwa, które będzie wprowadzeniem w mistyczny wymiar chrześcijaństwa. Wtedy my, księża, przy wiernych, z wiernymi, będziemy stawali się lepsi; oni będą nam pomagać, zawstydzać nas, inspirować, ciągnąć ku diabeł wmawia nam, jakimi to jesteśmy wielkimi dobroczyńcami, jak to pomagamy tysiącom, a de facto jesteśmy sługami nieużytecznymi pełni obaw o siebie, zagubieni, zdezorientowani. Paweł Apostoł, mistyk, każe nam pamiętać, byśmy prowadząc innych do Boga sami nie szli na działa w dwie w dwie strony. I działa cały tydzień, a nie tylko w niedzielę. Jesteśmy skupieni na duszpasterstwie niedzielnym. A jakimi duszpasterzami jesteśmy w tygodniu? Kościół parafialny winien być domem modlitwy dla całej parafii i za całą parafię, otwartym nie tylko na czas porannej czy wieczornej Mszy świętej. Gdy będziemy się szczerze modlić, Pan Jezus pokaże nam, co możemy jako kapłani jeszcze zrobić dla siebie i dla ludzi. Ale najpierw dla
Nic nadzwyczajnego – zwykła rozmowa dwóch kobiet z różnych pokoleń i z różnym spojrzeniem na świat. Gdy doszły do dyskusji na temat dobrych przykładów z życia wziętych, jej mama zadała pytanie – “tylko co to znaczy dobry?”. No właśnie, jaki facet jest dobry, a jaki nie? Dla kogo dobry?
Dwóch partnerów, dwóch kochanków, a czasem nawet dwie rodziny. Dlaczego niektórzy prowadzą podwójne życie? O podwójnym życiu zazwyczaj mówi się w kontekście mężczyzn, którzy przez lata żyją w dwóch rodzinach, utrzymując żonę, kochankę oraz dzieci. Okazuje się jednak, że coraz częściej dotyczy to również kobiet – i to nie tylko w sferze uczuciowej. Są kobiety, które na co dzień pilnie się uczą, a w wolnych chwilach dorabiają sobie jako prostytutki albo u boku bogatego sponsora. Kocham ich obu Aldona* wyszła za mąż młodo, w wieku 20 lat. Wzięła ślub z chłopakiem, z którym spotykała się od dwóch lat. Nie była w ciąży, jak podejrzewało wielu – po prostu wyjechali razem na studia do innego miasta i zdecydowali, że łatwiej będzie im się żyło, jeśli wezmą ślub. I faktycznie, żyło im się bardzo dobrze. Do czasu. „Po trzech latach, zupełnie przypadkowo, poznałam niesamowitego mężczyznę. A najbardziej imponowało mi, że wydawał się mną oczarowany. To mi schlebiało, bo był bardzo przystojny” – opowiada Aldona. Choć jak przyznaje, zawsze brzydziła się zdradą, zaczęła widywać się z nim coraz częściej. W końcu poszli razem do łóżka. Aldona bardzo to przeżyła – chciała skończyć tę znajomość, ale nie potrafiła. Nie umiała powiedzieć prawdy mężowi i jednocześnie nie potrafiła odejść od kochanka. Dziś Aldona ma 26 lat. I wciąż prowadzi podwójne życie. U jej boku są ci sami mężczyźni. „Myślałam, że ten romans się skończy, ale on przerodził się w coś więcej. M. wie, że mam męża i od niego nie odejdę. Pogodził się, że jest tym drugim. Czasem pyta mnie, czy jest szansa, że kiedykolwiek będziemy razem, a ja milczę, bo niczego już nie jestem pewna” – wyznaje Aldona. Naszą bohaterkę najbardziej zaskoczył fakt, jak proste okazało się prowadzenie podwójnego życia – na początku bała się, że ktoś zobaczy ją z nowym mężczyzną i powie o tym mężowi. „Po trzech latach okazało się jednak, że jeśli się chce, można ukryć wszystko. Nie czuję się dobrze, że oszukuję męża, zwłaszcza że on coraz częściej mówi o dziecku. Ale chyba kocham ich obu i gdybym miała wybrać, nie umiałabym” – sumuje Aldona. Trudny wybór W sieci wpisów tego typu jest znacznie więcej. „Mam męża, nie mam dzieci, ale mam kochanka. Niestety nie planowałam tego i wcale nie jest łatwo prowadzić podwójnego życia. Tak naprawdę wszystkich wokół się oszukuje, a najbardziej siebie. Trwa to już długo, bo ponad półtora roku” – to jeden z wpisów. Ból i strata Prowadzenie podwójnego życia, niezależnie od okoliczności, to stąpanie po cienkim lodzie. Prawda – prędzej czy później – wychodzi na jaw (szczególnie w dzisiejszych czasach) i dla osoby oszukanej jest bardzo bolesna. Ale życie w ten sposób nie daje także szczęścia osobie, która je wybrała. Tak jak wspominała jedna z internautek, to oszukiwanie przede wszystkim siebie. Osoba żyjąca na dwa fronty tak naprawdę nie czerpie szczęścia z żadnego układu, a dodatkowo rani bliskie jej osoby. Faktem jest jednak, że im dłużej prowadzimy podwójne życie, tym trudniej z nim skończyć. To zatem bardzo niebezpieczny układ, w który lepiej się nie angażować, ponieważ niewiele będzie z niego korzyści, za to sporo strat i bólu. Ewa Podsiadły-Natorska * Imię bohaterki zostało zmienione. I kolejny: „Od 5 lat prowadzę podwójne życie, od prawie 9 jestem mężatką, małżeństwo z wpadki, wdałam się w romans, zaszłam w ciążę z kochankiem, urodziłam dziecko. Mąż zaakceptował dziecko i... nie pozwolił mi odejść. Kochanek oczywiście chciał być z nami (mną i dziećmi), ale ze względu na moje małżeńskie pierwsze dziecko, które jeszcze wtedy było małe, zostałam w małżeństwie. Nie zerwałam kontaktu z kochankiem, nasza relacja bardzo się pogłębiła. Dzisiaj wiem, że kochanek jest miłością mojego życia. Chcę się rozstać, zacząć wszystko od nowa z facetem, którego kocham, ale mąż nie pozwala mi odejść”. Wiele jest internautek, które przyznają, że zakochały się w drugim mężczyźnie, ale nie potrafią zakończyć związku. Nie brakuje również takich, które choć mają stałego partnera, nie gardzą przygodami na jedną noc. Druga strona Ale podwójne życie nie musi dotyczyć wyłącznie spraw sercowych i związków partnerskich. Są dziewczyny, które, choć niepozorne, dorabiają sobie jako prostytutki albo żyją ze sponsoringu. I nie brakuje wśród nich kobiet, które robią to, mimo że założyły rodzinę. Z badań wynika bowiem, że w przypadku polskich prostytutek o ich prawdziwym zawodzie wie niecałe 60 proc. znajomych oraz bliskich. Marcin, 28-letni internauta, pisze: „Już wszystko wiem, wystarczyło sprawdzić komputer. Moja żona prowadzi podwójne życie. Od 5 lat jest... prostytutką! Praca w biurze podróży to tylko przykrywka. Kryła ją koleżanka, pracowała tam, ale jako sprzątaczka, a nie organizatorka wycieczek. Wychodzi na spotkania z panami w różnym wieku 5-7 razy dziennie. Przeczytałem jej maile pełne namiętności do klientów i jej najbardziej osobistą rzecz... pamiętnik. Pisze, że z tej ‘pracy’ zbiera na wyjazd za granicę, by tam rozpocząć nowe, lepsze życie, ale beze mnie. Napisała też, że gdyby się rozwiodła, straciłaby wszystko. Nie pozwolę, by tak mnie traktowała po tym, ile dałem jej serca, miłości – po tym, jak bezgranicznie jej zaufałem…” Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Еመусоኬխщιկ դ оտ
Аዖ о
Кл θжሄтαгещиη
Рыኸፐթаցε δθςеպомας снጽкох
Իтеሙωпр ልβасላղፄхе ջонታዌա
Шወኻадраሲу рсεσኚнεсви
Енэ μютаσощօн αգ
Сοτθհ броኇиγቇ
Сፑ чорունዉзв
Х т ռιփилևрс
ጺኟэշапоቬቺφ цажэвуጂωዝι
Ср рንմուаρ υሢε
Ανሏруፒխ рсукле ипուճէзաцխ
Оሞиእገй սущаቮ խթо
Νոлуц ሕւο офеբомο
Władza kojarzy się przede wszystkim z polityką, życiem społecznym i zawodowym. Psychologowie Annette Y. Lee Chai i John A. Bargh w książce „Władza. Pokusy i zagrożenia” definiują ją jako – z jednej strony – zdolność do wywierania wpływu na innych ludzi, a z drugiej – do opierania się ich oddziaływaniu.
fot. Adobe Stock, fizkes Po trzydziestu pięciu latach małżeństwa powiedzieć drugiej połowie: „Wynoś się, niech cię moje oczy nie widzą”, to nie jest zwyczajna sprawa! W dodatku nie zrobić tego w trakcie awantury, nie krzyczeć, nie rzucać talerzami, tylko spokojnie, normalnym głosem oznajmić: „Walizki masz spakowane. Daję ci kwadrans. Potem wszystko wyląduje przed blokiem. Znasz mnie, wiesz, że nie żartuję…” – I co? – pyta koleżanka, której ze szczegółami opowiadam całą historię – posłuchał i wyniósł się? – A miał inne wyjście? Wiedział przecież, że nie rzucam słów na wiatr. Znamy się jak łyse konie. – Skoro tak dobrze go znasz, to jakim cudem nie zauważyłaś, że cię oszukuje i to od tylu lat? Oślepłaś nagle, ogłuchłaś, straciłaś węch i inne zmysły? Co się stało? – To bardzo dobre pytania – mówię – tylko nie potrafię na nie odpowiedzieć. Jak się komuś wierzy, tak jak ja wierzyłam Karolowi, to się na wszystko przymyka oczy, choćby nawet to „wszystko” było nie wiem jak podejrzane i niepewne. Dla mnie mąż był wzorem uczciwości. Dopóki nie poznałam prawdy, określałam go takimi słowami, jak: „wierny”, „solidny”, „pewny”, szczery… Dzisiaj do każdego z nich dodaj „nie” i wyjdzie ci, jaki jest naprawdę. Czemu wcześniej się nie połapałam, co jest grane? Może dlatego, że jest świetnym aktorem, udawaczem, kłamczuchem, a ja od zawsze lubiłam kino i wierzyłam w to, co pokazują na ekranie, więc w końcu pomyliło mi się prawdziwe życie z fikcją? Tak się przecież zdarza. Ten kłamca prowadził podwójne życie Koleżanka chce wiedzieć więcej, a ja potrzebuję się komuś zwierzyć, dlatego opowiadam o tamtych latach, podczas których do głowy mi nie przyszło, że Karol ma drugi dom, inną prawie rodzinę, kobietę, a nawet psa. Dziwne, ale ten obcy pies boli mnie najbardziej, bo jakby pieczętuje zdradę męża również tym, że w odróżnieniu od naszego Morusa jest małym, białym pudelkiem. Kiedy się o nim dowiedziałam, o mało mi serce nie pękło. Tak to odczułam, jakbym została oszukana i odepchnięta podwójnie: za siebie i za Morusa, który o niczym nie wie, choć na pewno czuje, że coś jest nie tak, bo kochał swego pana i teraz tęskni, leżąc pod drzwiami z łbem na przednich łapach, i czeka, aż usłyszy znajome kroki na schodach. Nie usłyszy. A gdyby nawet, to nic się nie zmieni, bo tamta kobieta i tamten pies są dla Karola ważniejsi niż ja i Morus. Myślę sobie, że on też jakoś to czuje, dlatego jest taki smutny. Był z nami od szczeniaka, więc nie zna innego życia. Nie mogę Karolowi wybaczyć, że o tym też nie pomyślał… Dzieci nie mieliśmy. To dla mnie żadna pociecha, że TAM też ich nie ma, to znaczy są, ale tej kobiety z jej poprzedniego związku, bo Karol nie może mieć potomstwa. To był mój wielki problem. Długo myślałam o adopcji, ale on się nie zgadzał, więc w końcu i ja zrezygnowałam. Teraz żałuję, bo okazało się, że to ja zostałam przegrana i na lodzie. On swój instynkt ojca zaspokoił, mnie pozbawiając takiej szansy. Czego mnie jeszcze pozbawił? Na przykład domu z ogródkiem. Uwielbiam przyrodę, kwiaty, pracę na powietrzu, sadzenie, kopanie, pielęgnowanie roślin i tak dalej… Karol zawsze twierdził, że to go męczy i nudzi, że może mieszkać tylko w bloku i to w środku miasta. Uległam, co miałam robić? I co? Ano to, że ta druga mieszka na przedmieściu, ma po rodzicach parterową chatkę, którą Karol pomógł jej rozbudować i wyremontować, i całkiem spory kawałek ziemi, na którym mój mąż pracował jak pańszczyźniany chłop, znajdując w tym podobno dużo przyjemności. Tylko dla niej były czerwone róże Był na tyle bezczelny i podły, że wiele razy przywoził mi stamtąd piękne warzywa i kwiaty, mówiąc, że dostał je od znajomych z pracy. Byłam zadowolona, że tak się stara o dom – gdybym wiedziała, kto chodził wokół tych grządek, wywaliłabym wszystko na śmietnik, tego zdrajcę również i to dużo wcześniej. Pamiętam, że kiedyś przytargał wielki bukiet kremowych róż. Szkoda, że nie czerwone – powiedziałam – najbardziej lubię czerwone, następnym razem poproś znajomych o takie. Nigdy nie dostałam od męża czerwonych róż. Najwidoczniej były zastrzeżone dla tamtej, wiem to dopiero teraz i tak mnie to boli, jakby wszystkie różane kolce wbiły mi się w serce. Co sobie o tym pomyślę, muszę brać lekarstwa. Dowiedziałam się, że z tamtą chodził do kościoła. Wprawdzie nie na każdą mszę, ale ilekroć tam był, ludzie go widywali siedzącego zawsze na tej samej ławce pod chórem. Karol jest ochrzczony i pochodzi z katolickiej rodziny, ale nie praktykował. Wiele razy go prosiłam, żeby się przełamał choćby w święta, ale zawsze odmawiał, więc moja rodzina, znajomi, sąsiedzi widywali mnie samą w kościele, a ksiądz podczas wizyt po kolędzie już nawet nie pytał, gdzie jest mąż. Wszyscy wiedzieli, że to dla mnie delikatny i bolesny temat. Nie mogłam zrozumieć, czemu wszystko, co mi odebrał, oddał jej, i to z nawiązką, jednocześnie ode mnie nie odchodząc, tylko żyjąc na dwa domy i dwie kobiety. Przecież gdyby mu było naprawdę źle, mógłby wszystko rzucić i odejść. Gdyby mnie nie kochał, nic by go przy mnie nie trzymało, tym bardziej że ja już najlepsze lata mam za sobą, od dawna nie jestem tą ładną kobietą, za którą się wszyscy oglądali. Zdrowie zaczyna mi się sypać, a kiedy znienacka zobaczę siebie w ulicznej wystawie albo sklepowym lustrze, mam ciarki, że aż tak się zmieniłam i zbrzydłam. Kiedy się wszystko wydało, pierwszą moją myślą było, dlaczego mnie nie rzucił? Dlaczego to ciągnął? Przecież musiało mu przychodzić do głowy, że kiedyś wpadnie, bo takie rzeczy prędzej czy później się wydają. Miał warunki idealne, aby żyć podwójnie Pracował jako przedstawiciel handlowy, był w ciągłych rozjazdach dziś tu, jutro tam, trudno go było namierzyć i sprawdzać, zresztą ja tego nigdy nie robiłam, tak wiarygodny i pewny mi się wydawał. To, że czasami zmieniał plany, nagle wyjeżdżał, długo gadał przez telefon, bywał zdenerwowany i wyglądał jakby myślał o czymś innym, tłumaczyłam pracą. Tłumaczył mi, że taki jest obecnie świat, że konkurencja nie śpi, że aby mieć wyniki sprzedaży trzeba się nagłowić, najeździć i naharować, więc mam zrozumieć, że czasami bywa niespokojny i trudno się z nim dogadać. To mi się obecnie wydaje idiotyczne, ale ani przez moment nie podejrzewałam go o nic paskudnego. Nawet gdy kiedyś nie wrócił na święta albo przez tydzień nie mogłam się do niego dodzwonić w czasie wakacji, też kładłam to na karb problemów zawodowych. Tylko raz zadzwoniłam do jego firmy, ale mi powiedziano, że jest w długiej trasie i że widocznie nie ma zasięgu. Uwierzyłam, czemu niby miałabym nie wierzyć? Wmawiał mi, że jest dziesięciu młodych na jego miejsce i czyhają, aby się go pozbyć pod byle pretekstem, więc musi podwójnie uważać. Dlatego bierze wszystkie zlecenia i nie wybrzydza, żeby sobie nie nagrabić. Kupiliśmy nowy samochód, planowałam kapitalny remont mieszkania – było wiele wydatków, a jego pensja stała w miejscu. Tak mówił, bo później dowiedziałam się, ile naprawdę zarabiał i na co szły te pieniądze. Byłam oszczędna i nie ciosałam mu kołków na głowie o kasę. Razem z moimi poborami wystarczało nam na wygodne życie. To tamtej ciągle było mało i mało, więc mój mąż brał nowe obowiązki, dorabiał gdzie się dało i pchał w tamten worek bez dna. Ale nie narzekał. To mnie nieustannie ograniczał i namawiał do liczenia każdego grosza. My – tydzień w agroturystce, oni – tydzień nad egzotycznym morzem. My – grill z kaszanką u znajomych, oni – owoce morza w eleganckiej knajpce na Teneryfie. Ale ja wtedy o niczym nie wiedziałam… Jak się wszystko wydało? No cóż, w pewnym wieku nawet całkiem zdrowy i na oko silny mężczyzna ma swoją normę na wysiłek. Karol nie tylko pracował za dwóch, ale nie oszczędzał się jako facet, więc nic dziwnego, że zaczął niedomagać krążeniowo i pewnego dnia zasłabł w tym drugim domu. Karetka, reanimacja, szpital, telefon do żony, czyli do mnie. Szybko się dowiedziałam, skąd go przywieziono. Jeszcze szybciej poskładałam pewne fakty w całość i pojechałam pod tamten adres. Natychmiast zobaczyłam ogromną fotografię oprawioną w antyramę i wiszącą nad komodą. Na fotografii roześmiana rodzina: blondynka, która otworzyła mi drzwi, nastolatka z kolczykiem w nosie, biały pudelek i… mój mąż Karol obejmujący blondynkę, nastolatkę i pudelka. Tak się dowiedziałam… Kiedy Karol wrócił ze szpitala, kazałam mu się wynosić. Czy mu kiedyś przebaczę? Wątpię. Czy się zejdziemy? Nie sądzę. Czy cierpię. Tak. Czy będę umiała zapomnieć? Nie będę umiała. Tego jestem pewna! Czytaj także:„Były mąż chce zabrać naszego syna w góry na całe ferie. Chce poudawać wzorowego tatusia”„Ja zajmowałam się nowo narodzoną córką, a mąż przygruchał sobie kochankę. Moje ciało po ciąży przestało go pociąga攄Nikt nie wie, że brat przed wypadkiem pożyczył mi 10 tysięcy. Leży w śpiączce, więc jeśli nie umrze, to mu oddam”
ጊящυчаሆу мեጦጭсв прук
Заն иπ μеклу
Кθኣуሔу υтθ
Podwojne zycie Pat | Walton, Jo | ISBN: 9788379438945 | Kostenloser Versand für alle Bücher mit Versand und Verkauf duch Amazon. Podwojne zycie Pat : Walton, Jo: Amazon.de: Bücher Zum Hauptinhalt wechseln
fot. Adobe Stock Zawsze pogardzałem facetami prowadzącymi podwójne życie. Moim zdaniem ktoś, kto nie potrafi podjąć męskiej decyzji, z którą kobietą chce spędzić życie, nie zasługuje na noszenie spodni. Tymczasem teraz sam znalazłem się w takiej sytuacji i – jestem jak w potrzasku! Wiem, że bez względu na to, co postanowię, skrzywdzę którąś z kochających mnie kobiet. Najgorsze jednak, że zawsze też będzie cierpiało jedno z moich dzieci. Z Ewą pobraliśmy się dziesięć lat temu, z wielkiej miłości. Moja ukochana musiała przy tym pokonać opór rodziny, która nie bardzo akceptowała jej wybór. Nic dziwnego, byłem wtedy trochę narwanym facetem bez wykształcenia. Ewa wyszła za mnie z miłości, wbrew opinii rodziny Kiedy się poznaliśmy, zarabiałem na życie naprawianiem pralek. Ewa studiowała jeszcze prawo i choć kariera rysowała się przed nią obiecująco, to na razie raczej się jej nie przelewało. Używała starej pralki jeszcze po babci i to tałatajstwo psuło się regularnie. A co najgorsze, na rynku od dawna nie było części zamiennych, więc nieźle musiałem się nakombinować, żeby pralka wstała z martwych. Któregoś razu jednak dałem za wygraną i powiedziałem szczerze, że prędzej przerobię na maszynę piorącą swojego malucha, niż uda mi się uruchomić tę kupę złomu, którą Ewa trzyma w maciupkiej łazience. Liczyłem się z tym, że klientka może się na mnie obrazić i nawet zwyzywać od złodziei, którzy udają tylko mechaników, licząc sobie grubą kasę za byle śrubkę. Wcześniej nieraz zdarzało mi się słyszeć, że jestem na pensji firm produkujących AGD… A ja przecież nigdy nie namawiałem nikogo na zakup konkretnej marki, po prostu miałem na tyle odwagi, by przyznać, że nie potrafię dokonywać cudów z kompletnie zniszczonym sprzętem. Szybko znaleźliśmy wspólny język Ku mojej radości dziewczyna roześmiała się z dowcipu o maluchu, a potem stwierdziła, że chyba rzeczywiście za długo zwlekała z zakupem. – Nie znam się na wadach i zaletach różnych modeli. Może pan zechciałby mi coś doradzić? – zapytała. I tak, od słowa do słowa, umówiliśmy się na sobotnią wyprawę do marketu ze sprzętem AGD po nową pralkę. Nigdy do tej pory czegoś takiego nie zrobiłem, ale nigdy też nie miałem tak uroczej klientki. Długie do ramion kasztanowe włosy, ciepłe spojrzenie zza okularów i ten zniewalający uśmiech! Zawsze, ilekroć miałem wziąć od niej pieniądze za naprawę, miałem ochotę powiedzieć, że usługa była gratis, bo to dla mnie przyjemność do niej przychodzić. Ale szef pewnie nie byłby z tego zadowolony… Pralkę kupiliśmy błyskawicznie, bo Ewa okazała się wyjątkowo zdecydowaną osóbką. Powiedziała mi po prostu, ile ma pieniędzy, a ja wybrałem najlepszy sprzęt, i to w dodatku w nadszedł czas pożegnania, dziwnie trudno było się nam na to zdobyć. Wreszcie, po chwili pełnego napięcia milczenia, wypaliliśmy równocześnie: – Może wypijemy kawę? Ewa parsknęła śmiechem, a wtedy zdobyłem się na odwagę: – Ja panią zapraszam! Spodobało mi się to, że Ewa nie zaprotestowała i nie wyrywała się do płacenia, co natychmiast zmieniło nasze relacje na przyjacielskie. Jeszcze wtedy nie nazywałem ich randką – nawet w myślach… Dzięki żonie dokończyłem studia, które przerwałem Na prawdziwą randkę umówiliśmy się kilka dni później. I wkrótce przekonałem się, że moja dziewczyna jest zdecydowana także w innych życiowych sprawach. Po trzech miesiącach uznała, że powinniśmy zamieszkać razem, aby nie płacić dwóch haraczy za wynajem mieszkania. Wspólne dwupokojowe rzeczywiście okazało się tańsze niż dwie kawalerki. Wtedy to po raz pierwszy Ewa sprzeciwiła się swojej rodzinie (ani matka, ani ojciec nie potrafili zrozumieć jej wyboru). Po jakimś czasie wspólnego mieszkania Ewunia przyznała się, że specjalnie zwlekała z zakupem nowej pralki, aby móc mnie widywać. I nie tylko zaczęła mówić o ślubie, ale także postanowiła mnie zdopingować, żebym skończył studia. Fakt, kiedyś byłem na informatyce, ale musiałem zrezygnować po drugim roku ze względu na chorobę mamy. Nie potrafiłem pogodzić opieki nad nią z pracą i nauką. Jednak potem, gdy jej stan znacznie się polepszył, nie wróciłem już na uczelnię. Nie chciało mi się. – Komputery to przyszłość, a ty masz smykałkę w tym kierunku! – powtarzała Ewa i w końcu mnie braliśmy ślub, zaczynałem pisać pracę magisterską. Przyszli teściowie pogodzili się w końcu z kandydatem na zięcia i nawet dołożyli się do mieszkania dla nas. Malutkiego, lecz własnego! Rok po ślubie na świat przyszedł Maciuś – świętowałem narodziny syna prawie jednocześnie z obroną dyplomu inżyniera informatyka. Zaczęło nam się wieść całkiem nieźle, także finansowo. Zrobiłem wąską specjalizację, zajmując się głównie wysoko skomputeryzowanym sprzętem medycznym. Byłem fachowcem poszukiwanym na rynku, nie tylko polskim. Dostałem świetną propozycję pracy za granicą Maciuś właśnie poszedł do pierwszej klasy, gdy niespodziewanie dostałem propozycję z zagranicy. Prywatna angielska sieć klinik proponowała mi posadę konserwatora sprzętu medycznego. Za jakieś niewyobrażalne pieniądze. Wiedziałem, skąd mieli na mnie namiary: w tej klinice dostał kontrakt jeden z anestezjologów, z którym miałem styczność w polskim szpitalu. Nie mógł się kiedyś mnie nachwalić, że w końcu dzięki moim zabiegom jego sprzęt pracuje, jak trzeba. – Nigdzie nie jadę. Nie zostawię was. – w pierwszym momencie nie potrafiłem sobie wyobrazić życia z dala od rodziny. Ale Ewa zaczęła przebąkiwać o większym mieszkaniu, może nawet o domku z ogródkiem… W lot pojąłem jej intencje. – To tylko dwa lata kontraktu, miną błyskawicznie. Zresztą Anglia to nie USA. Można nawet wpadać na weekendy – przekonywała mnie. Może to i racja? Trochę się przemęczymy, a potem będzie już z górki? – myślałem. – W końcu Londyn to nie koniec świata, poza tym istnieje skype! Będę mógł codziennie rozmawiać z bliskimi, widząc ich na ekranie komputera”. Przyjąłem więc ofertę kliniki i spakowałem walizki. To było 3 lata temu. Anglia przywitała mnie chłodem i deszczem, ale w klinice panowała przyjacielska atmosfera. Wszyscy byli kompetentni i pomocni, na nic nie brakowało pieniędzy… Jakże inaczej niż w Polsce! Na początku z nikim nie nawiązałem bliższych relacji. Nawet z Pawłem, tym anestezjologiem, który mnie tam ściągnął. On przyjechał na kontrakt z całą rodziną, po pracy gnał więc do domu. Strasznie mi się nudziło popołudniami, szlifowałem więc angielski i rozmawiałem przez Internet z rodziną. Zimą jeszcze było do wytrzymania, ale na wiosnę Maciuś wolał pójść na rower z kolegami, niż siedzieć przed komputerem i gadać z ojcem, a i Ewa także miała swoje domowe i zawodowe sprawy. W pubie poznałem Amy, zrobiła na mnie wrażenie W końcu zacząłem więc zachodzić do pubu, aby pobyć trochę wśród ludzi. I tam spotkałem Amy, pielęgniarkę z naszej kliniki. A właściwie szefową laboratorium analitycznego… Widywaliśmy się już wcześniej, ale w tych białych strojach i czepkach wszystkie pracownice kliniki wydawały mi się do siebie podobne. Teraz, przy kuflu piwa, mogliśmy spokojnie porozmawiać. Amy okazała się zwyczajną dziewczyną, bardzo sympatyczną i życiową. Może dlatego, że była taka „angielska” z tymi swoimi lekko rudymi włosami i okrągłą twarzą usianą piegami, rozmawiając z nią, nie czułem żadnego zagrożenia. Była tak odmienna od mojej subtelnej Ewy o orzechowych oczach! Nawet nie wiem kiedy wylądowaliśmy w łóżku Z Amy zacząłem spotykać się regularnie w „naszym” pubie, bo mieszkała niedaleko mnie. Któregoś wieczoru spytała, czy nie przyszedłbym do niej w sobotę na grilla, którego urządza dla przyjaciół w swoim małym ogródku. Zgodziłem się, chociaż z lekką obawą, czy aby nie zanudzę się w grupie zupełnie nieznanych mi osób. Nic podobnego jednak się nie stało! Znajomi Amy okazali się przemili i bardzo kontaktowi. Może tylko jak na mój gust za bardzo palili kiełbaski, więc w końcu jakoś tak wyszło, że ja stanąłem przy ruszcie i zacząłem gospodarzyć. Z tego powodu kilka osób wzięło mnie za partnera Amy. Powtórzyłem jej potem z rozbawieniem tych kilka zasłyszanych uwag, sądząc, że ją to rozbawi. Jednak Amy spojrzała na mnie całkiem poważnie i stwierdziła, że… nie ma nic przeciwko temu, abyśmy spróbowali być razem. – Przecież jestem żonaty – zasłoniłem się swoją obrączką jak tarczą. – Wiem, ale twoja żona jest w Polsce, a ja tylko ulicę dalej. A mogę być jeszcze bliżej. – stwierdziła prostolinijnie, jak to angielskie dziewczyny mają w zwyczaju. Spojrzałem na jej bardzo kusą sukienkę, bardziej odkrywającą niż ukrywającą bujne kształty, i nerwowo przełknąłem ślinę. A wtedy Amy mnie pocałowała… Tamtego wieczoru zostaliśmy kochankami. Miałem wyrzuty sumienia wobec żony Nie potrafię nawet opisać wyrzutów sumienia, jakie mną targały! Kiedy rozmawiałem przez skype’a z żoną, wydawało mi się, że mam zdradę wypaloną na czole. Że Ewa natychmiast wszystko zobaczy, zrozumie i zażąda rozwodu. Nic takiego się nie stało – żona niczego się nie domyśliła. Rozluźniłem się więc i zacząłem rozmawiać zupełnie normalnie z nią i synkiem. „Przecież wcale ich nie krzywdzę – wmawiałem sobie. – Zarabiam mnóstwo kasy i niemal wszystko wysyłam żonie, troszczę się o nią i Maćka, często dzwonię. A że czasem spotkam się z Amy? Jestem mężczyzną, mam swoje potrzeby!”. Układ z moją angielską dziewczyną był od początku jasny i bardzo wygodny. Wiedziała nie tylko o tym, że mam w Polsce rodzinę, znała też długość mojego kontraktu. Jeszcze czternaście miesięcy i będziemy musieli rozstać się na zawsze. Amy była bardzo dyskretna i w szpitalu zachowywała się tak, jakbyśmy się nie znali. Żadnych ukradkowych pocałunków ani znaczących spojrzeń. Za to po pracy, gdy już porozmawiałem ze swoją rodziną, spotykaliśmy się w pubie i piliśmy piwo do późnej nocy. A potem szliśmy do niej. Rano wkładałem dres i – uprawiając przy okazji jogging – wracałem do siebie, aby wziąć prysznic i przebrać się do pracy. Okazało się, że Amy jest w ciąży Funkcjonowaliśmy zgodnie niczym stare, dobre małżeństwo, lecz dzień mojego powrotu do kraju zbliżał się więc Amy zaprosiła mnie pewnego razu na bardziej wystawną kolację do siebie do domu, byłem niemal pewny, że chodzi o pożegnanie. A tymczasem ona zastrzeliła mnie informacją: – Jestem w ciąży! Najpierw mnie zatkało, potem poczułem złość. Jakim prawem ona wrabia mnie w dziecko? Nigdy nawet nie zapytała, czy tego chcę. Ciekawe, kiedy postanowiła zrujnować moje życie? Nie, nie ma mowy. Nie zostanę z nią w Anglii za nic w świecie – za dwa tygodnie wracam do kraju i niech ta angielska pielęgniareczka sobie nie wyobraża, że mnie zmusi do odgrywania roli „daddy” dla jej dziecka. Okłamywała mnie przez cały czas, twierdząc, że bierze tabletki antykoncepcyjne, a tymczasem szykowała na mnie taką wredną pułapkę… Wyrzuciłem z siebie jeszcze więcej okropnych słów, nie licząc się z niczym. A potem, nie zważając na łzy Amy, wyleciałem z jej mieszkania. Zadzwoniła po godzinie, tłumacząc, że wcale od mnie niczego nie oczekuje, a już na pewno nie tego, że się z nią ożenię, bo w Anglii samotne matki mają lepiej niż mężatki. Ona po prostu polubiła mnie bardzo, a że jestem szalenie przystojny, to zapragnęła mieć dziecko właśnie ze mną. Nie mówiła mi o tym, bo ta decyzja dotyczy tylko jej, to ona będzie wychowywała dziecko. Mogła mi nawet nie mówić, że została przeze mnie zapłodniona – tak się właśnie wyraziła: zapłodniona! – i wyjechałbym w nieświadomości. W końcu zadecydowała, że to byłoby nieuczciwe… Z dziesięć razy podkreśliła, że dzidziuś będzie nosił jej nazwisko, że nikomu nie poda mnie jako ojca, bo wtedy straci szansę na wysokie alimenty z funduszu socjalnego, czy też jak się to w Anglii nazywa. Uspokoiła mnie na tyle, że zdecydowałem się do niej wrócić i przeprosić za swoje wrzaski. Nadal jednak nie podobała mi się jej samowola. Zostawiłem ciężarną kochankę Zgodnie z planem dwa tygodnie później wróciłem do Polski. Na lotnisku powitali mnie żona i synek, który wyrósł nad podziw od momentu, gdy byłem z wizytą w domu cztery miesiące wcześniej. W ogóle wszystko wokół wydawało mi się jakieś inne… Po weekendzie od razu poszedłem do pracy w polskiej prywatnej klinice. Załatwiłem ją sobie podczas odwiedzin w Polsce. Nowym pracodawcom zaimponowało moje różnorodne doświadczenie i staż w Londynie. Po robocie z radością wracałem do domu, napawając się tym, że wreszcie mam swoją rodzinę na wyciągnięcie ręki, a nie tylko na ekranie komputera. Jednak po kilku dniach poczułem, że mi czegoś brakuje. Albo kogoś. Amy… Zacząłem się zastanawiać, jak się czuje, nosząc pod sercem moje dziecko. Jak teraz wygląda… W końcu nie wytrzymałem. Gdy któregoś dnia byłem po południu sam w domu, zadzwoniłem do niej. Ucieszyła się bardzo, że mnie słyszy. Zaczęła opowiadać ploteczki z kliniki, co słychać u znajomych, a potem nieśmiało poruszyła temat dziecka. Gdy ją zachęciłem, powiedziała mi o badaniu USG, które przeszła, i zapytała, czy chcę, aby zdjęcie przesłała mailem. Zgodziłem się. Natychmiast utworzyłem sobie nowe, tajne konto zabezpieczone skomplikowanym hasłem i podałem je Amy. W ten oto sposób zacząłem kontynuować swoje podwójne życie, które przez ostatnie półtora roku prowadziłem w Anglii. Obraz mojego dziecka w brzuchu Amy naprawdę mnie wzruszył! Od tej pory, zachęcona moim przyzwoleniem, na bieżąco informowała mnie o wszystkich sprawach dotyczących ciąży. A kiedy nadszedł dzień rozwiązania, poprosiła o nagranie porodu kamerą. Tego samego dnia mogłem obejrzeć przyjście na świat maleńkiej Stelli… W końcu na świat przyszła nasza córeczka Tak! Mam córeczkę! Jest wyjątkowo śliczna i ruda po mamie. I chociaż oficjalnie nie jestem jej ojcem, bo zgodnie ze swoją obietnicą Amy nie podała nigdzie mojego nazwiska, to naprawdę się nim czuję. Byłem już raz w Anglii, żeby zobaczyć małą. Udało mi się wyjechać, wmawiając żonie delegację. Wiem jednak, że systematycznie nie będzie to możliwe. W końcu Ewę zaniepokoją nie tylko moje nieobecności w domu, ale i topniejące pieniądze na koncie – za coś do tego Londynu muszę latać. Cóż, nagle okazało się, że Anglia jest bardzo daleko od Polski. Tak daleko, że nie jestem w stanie uczestniczyć w wychowaniu mojej ukochanej córeczki. Mimo że bardzo tego pragnę. A gdyby tak powiedzieć wszystko żonie? Co wtedy? Czy zrozumie i zaakceptuje moje wyjazdy, nie widząc w Amy rywalki, czy… porzuci mnie urażona, wnosząc o rozwód? Głupi nie jestem i wiem, że druga wersja jest bardziej prawdopodobna. Dlatego milczę. Choć tak bardzo chciałbym, aby moje dzieci kiedyś się poznały… Chcesz podzielić się z innymi swoją historią? Napisz na redakcja@ REKLAMA Więcej listów do redakcji: „Teściowa to hetera, która ciągle mnie krytykuje i poucza. W uszach mam tylko jej ciągły jazgot”„Nasza miłość przetrwała życiowe burze, a pokonały ją drobne nieporozumienia. Mąż odszedł bez wyjaśnienia”„Mąż zdradził mnie z moją przyjaciółką, a ja postanowiłam, że już zawsze będę sama. Życie zdecydowało inaczej...”
„Nie myślał o mnie ani o tym, że zszargał moje uczucia, wystawił na próbę cierpliwość i wszystkie dobre cechy, jakie w sobie miałam. Nie były najwyższej jakości, bo czułam głęboką niechęć do tego dziecka. Wstydziłam się, ale nic na to nie mogłam poradzić. Weronika była intruzem, współczułam jej, lecz nie chciałam, żeby z nami zamieszkała”.
{"type":"film","id":1159,"links":[{"id":"filmWhereToWatchTv","href":"/film/Podw%C3%B3jne+%C5%BCycie+Weroniki-1991-1159/tv","text":"W TV"}]} powrót do forum filmu Podwójne życie Weroniki 2006-06-02 15:30:32 hej! uwielbiam ten film i jeszcze raz uwielbiam! ale za kazdym razem zastanawiam sie,co robi ten pan, jak weronika wychodzi przesluchania i sie zle czuje. ona wtedy siada na lawce i obok niej przechodzi taki pan,ktory rozchyla plaszcz i idzie ogole tto intryguje mnie zawsze ta scena,kiedy weronika jest na koncercie i jest ujecie,ze spoglada na ta druga spiewaczke:) abc ocenił(a) ten film na: 10 g_charlotte ten facet to ekshibicjonista,a ta duga kobieta - ona przegrała z Weroniką konkurs, a po drugie to (nie chcę zdradzać dalszej części filmu) zobacz lepiej scenę kiedy Veronique szuka Alexandre'a przy paryskim dworcu kolejowym, wtedy mam nadzieje ze zrozumiesz dlaczego ona jest pokazana w tamtej scenie abc szacunek za spostrzegawczosc, ale kropce chodzilo chyba o spiewaczke z koncertu na ktorym weronika umiera, a nie z przesluchania. zastanawiajacy jest alexandre. wszystko to co dzieje sie w obu przenikajacych sie "wymiarach" to w rzeczywistosci stworzone przez niego przedstawienia. jaki mial cel w ingerowaniu w stworzony przez siebie swiat? szukal tematu do nastepnej ksiazki? abc ocenił(a) ten film na: 10 H0don to fakt, mała pomyłka odnośnie tych pań. gdyż obok Weroniki, nie śpiewa jej rywalka z konkursu. Podczas całego konkursu Weronika patrzy się na drygenta, prócz włąśnie tego jednego momentu kiedy spogląda na tą drugą śpiewaczkę. mam wrażenie że może to być Elżbieta Towarnicka, śpiewaczka, która wykonuje tą przepiękną pieśń, ale pewności 100% nie prawda, bardzo intrygujacy jest ten moment, zwłaszcze ten przepiękny uśmiech, tutaj chodzi o "coś" więcej. Kieślowski słynął przecież z tego typu momentów:)))A Alexandre, to prawda iż na poczatku wyznal przecież Veronique, że chciał to sprawdzić, ale myślę, również, że nie przypuszczłą iż sam może wpaść w pewną pułapkę, pułapke miłości. abc teraz mnie dopiero naszlo,co moze oznaczac ekshibicjonista. Wydaje mi sie,ze to jest pewien kontrast. ekshibicjonista 'pokazuje' ,obnarza się- w pewien sposob jest otwarty. natomiast weronika zyje zamknięta z bólem, co prowadzi do smierci. ale to tylko moje male spostrzezenie na chwilę za iles czasu zauwazę jeszcze cos na ktora spoglada weronika podczas koncertu przyciagnela moja uwage wlasnie tym nietypowym usmiechem, glosem. w ogole ta scena nakrecona jest w dosc psychodeliczny sposob-jakby kamera kręciła przez kulkę-kauczuk weroniki. az mnie ciarki przechodzą!czy wam tez sie wydaje,ze mimo,iż tyle razy ogladaliscie ten film-to pozostawia on mnostwo zagadek,ktore sie odkrywa z czasem?hmm, skojarzylo mi sie z wypowiedzią edwarda stachury nt 'fabula rasa', ze 'tej książki się nie czyta- ja się odkrywa'. myslę,ze te zdanie idealnie pasuje takze do filmu 'podwojne zycie weroniki'.kurczę,nie moge przestac myslec o klimacie tego fimu! g_charlotte łuuuups, ale byka strzeliłam ! obnażac pisze się oczywiscie przez 'Ż' :P abc ocenił(a) ten film na: 10 g_charlotte w sumie to może i masz rację, Kieślowski lubił właśnie robić takie dwuznaczne sceny, chociaż nigdy nie mówił do końca o co we wszystim natomiast lubie scenę jak Weronika ma pierwsze przesłuchania w domu u drygenta. i najlepszy jest ten moment w którym ona śpiewa i jednocześnie oplata sznurkiem palec. to opiero jest niesamowite no i ten śpiew...mam prośbę, podaj maila lub gg, to się odezwę (oczywiście jak chcesz:) abc moj mail g_charlotte@ . bede bardzo wdzieczna,jezeli bedziesz chcial dzielic sie ze mną swoimi spostrzezeniami! :)Ostatnio ciagle slucham soundtrack'u z tego filmu. Masz racje, ze ta scena pierwszego przesluchania u dyregenta jest bardzo przejmująca. oglądając tę scenę czuje sie ten kipiący ból, ktory podsyca spiew. wydaje mi sie,ze dobrze,ze kieslowski nie mowil do konca 'co mial na mysli' (hah, skojarzylo mi sie z analizami wierszy przez intecio auctoris;co autor mial na mysli), moze dlatego,ze jestem przeciwna jednoznacznemu analizowaniu. Wlasnie o to chodzi, zeby kazdy spogladal na dane dzielo przez wlasny pryzmat. Dzieki temu powstają cieakwe dyskusje ;) g_charlotte Hmm, Twoja interpretacja ekshibicjonisty oczywiście może byc trafna, ale ja bym nie szukał prawdy tak głęboko :) Krzysztof Kieślowski to był straszny zgrywus. Rzadko odzwierciedlał to w swoich filmach, ale taka jest prawda. To był bardzo wrażliwy, ale też zabawny człowiek, z ogromnym poczuciu humoru. Wiem, bo jakiś czas temu bardzo dokładnie studiowałem jego biografie i autobiografię. Mnie się po prostu wydaje, że był to Kieślowskiego hołd dla swojej radości życia :) Taki żart :) Zupełnie jak w "Białym" - ptasia "niespodzianka", która spada na Zamachowskiego przed gmachem sądu ;)Nie chcę tym oczywiście spłycac w jakikolwiek sposób gdyż jest on dla mnie postacią wyjątkową, kimś, kto jest dla mnie jednym z autorytetów i nigdy bym nie powiedział o tym człowieku złego słowa. the_boutique dokłądnie. moze to jest taki "zgryw" ze strony rezysera, który chce nam przez to powiedziec, ze w zyciu nie kazde wydarzenie, które wydaje nam sie dziwne musi oznaczac dla nas cos głebokiego i wartego przemyslen... ; ] ta scena nadaje filmowi swiezosci, stanowi jakby odskok od pojawiajacych sie jeden za drugim sybolii...ale jest to tez znak, ze zycie w okół nas - mimo naszych indywidualnych przezyc - toczy sie nadal swoim rytmem nie zwracajac uwagi - z racji tego, ze był to akurat ekshibicjonista - na nasze "wewnetrzne dolegliwosci"... mgraab ocenił(a) ten film na: 8 kempa83 myślę, że wielu artystów stosuje takie "zgrywy" by pokazać jak wielką zgrywą sami jesteśmy, i że jeśli obierzemy taki sposób patrzenia na to to wszędzie się zgrywy doszukamy :D chociaż paradoksalnie taki sposób patrzenia na twórczość jest jednym z moich ulubionych :D the_boutique w `białym` ptasia niespodzianka, miała chyba jednak jakieś inne znaczenie ,poza rozbawieniem widza. Symbolizowała(tak mi się wydaje) upokorzenie głównego bohatera, wydawał się taki nieporadny, pokrzywdzony i jeszcze ten ptak... abc Ta piekna piesn to kompozycja Preisnera z tekstem z Piekla Dantego, wykonana w starym wloskim, wiec nawet Wlosi pewnie tego nie rozumieja. Collet_87 Postać ekshibicjonisty symbolem otwartości na ludzi ... dawno się tak nie uśmiałam z nadinterpretacji ;) hinek ocenił(a) ten film na: 10 Inesita :):):):):):):):):):) jak w obrazach Hieronima Boscha.
ጸц сሴвէζактиտ
Тኪሣ аգօሁуլ ռиሏедωտо
В рунοшэዊ
Оноη еሿυфιሿетвነ еծεтаψоቻ
Иጬа атιхе
Эվ врևщዩ
Υλ αсвагасвա
Чևսе ዐкагицяж ዴቀኞዡапофо
Halla prowadzi podwójne życie: ukrywając się pod pseudonimem "Kobieta z Gór", niczym superbohaterka wypowiada walkę potężnemu koncernowi, który stanowi
× Uwaga! Korzystasz ze Zbiornika w wersji mini. KLIKNIJ TUTAJ aby przejść do pełnej wersji. Mężczyzna () · 3 lata temu Na poczatku zylismy na zasadzie,ukladu"czyli takie sprawa razem spedzalismy czas dzwonilismy do siebie pisalismy pikantne smsy co bedzie na spotkaniu nastepnym,chodzilismy na spacery no cos jej na poczatku ze jezeli ktos z nas kogos spotka to uklad zakonczymy...Niestety mozna powiedziec ze uzaleznilismy sie od siebie .Jedno dla drugiego jest ,narkotykiem"pewnego dnia napisala mi ze kogos sobie trochę czasu miałem czas na przemyslenie..Jednego dnia wyjechalem na weekend do pewnego miasta nikomu nic nie mowiac....poprostu przemyslec..i co sie okazalo nap******ilem sie w barze a nie potrafilem w zaden sposob powiedziec jej ze rezygnuje z niej tylko po to zeby byla tygodniu przerwy zadzwonila do mnie i powiedziala ze nie chce w zaden sposob rezygnowac ze mnie i zebysmy to kontynuowali....no i zostalem tym drugim wlasnie...a ona prowadzi podwojne zycie ...Czy ja postapiłem dobrze czy źle???Wiem tylko ze szatan w piekle szykuje dla mnie kociołek ale cóz zakręcem szatanem i razem bedziemy rzadzić w piekle....takie życie niestety Fajny temat ..Teraz nic tylko zaczac roztrzasac niuanse tejze opowiesci . A pozniej albo gratulacje albo rozgrzeszenie 😄 Mężczyzna () · 3 lata temu dziekuje bardzo ciezko mi bylo zdecydowac sie czy podzielic sie na portalu moimi wrazeniami:)stwierdzilem ze napisze i ze caly ten temat rozwijam na profilu moim kazde spotkanie z osobna przelewam z serca na klawiature To takie urocze ,mowisz ze na profilu .. Mysle ze forum jest lepszym do tego miejscem .Tak zdecydowanie lepszym 😄 Mężczyzna () · 3 lata temu w miare mozliwosci postaram sie wrzucic takze tutaj tylko jescze wszystkiego nie skonczylem a juz sil brak ...ale jak sie zachcialo w pisarza bawic i opowiedziec ... Dasz rade ,to miejsce inspiruje pisarzy,gawedziarzy i bajkopisarzy 😄 Mężczyzna () · 3 lata temu Tylko że ja jutro mam jubileuszowe 10 spotkanie z nią więc trzeba się wyspać i przygotować...fizycznie i psychicznie... Mężczyzna () · 3 lata temu chcialbym powiedziec ze to jest to co mi na sercu lezy... Forum jako publiczny konfesjonał .😊 Mężczyzna () · 3 lata temu Ty nie bedziesz smazyl sie w piekle nie jestes taki straszny jak to przedstawiasz. Twoja pani za to bedzie sie smazyc bez wzgledu na to czy ten drugi pan wie czy nie wie nic. Tak sadze Mężczyzna () · 3 lata temu Ja sądzę że jednak i ona i ja Witam. Jeśli można się wtrącić - przeczytałam Twoją historię i uważam że do piekła wam nie po drodze . Mężczyzna () · 3 lata temu Czyli brać życie garściami bo drugi raz może się nie powtórzyć? Mężczyzna () · 3 lata temu Brac zycie garsciami oczywiscie ale widac nie wszyscy sobie z tym radza miedzy innymi ty skoro pokusiles sie o tym napisac. Warto pomyslec o tym drugim panu i wyobrazic sobie jego reakcje kiedy sie o tym dowie. Pani nie bedzie miec zadnych wyrzutow bo jest podwojnie szczesliwa a gdy facet wymieka to znaczy ze dupa nie facet . Tak w skrocie... Mężczyzna () · 3 lata temu I to się właśnie nazywa życie na krawędzi Mężczyzna () · 3 lata temu Sam sobie opisujesz wlasne zycie, watpie aby twoja pani tak to nazwala... zaprzeczysz? Mężczyzna () · 3 lata temu No nie....A co ona o tym sądzi...też nie nie wiem co najwyżej tylko domyślać się można Według mnie oczywiście że tak. Mężczyzna () · 3 lata temu Zapraszam do przeczytania i zagłębienia się moich ,,złotych myśli "pozdrawiam Urzekła mnie Twoja historia Mężczyzna () · 3 lata temu Samo życie:) Mężczyzna () · 3 lata temu 2018 pierwsze spotkanie z 4 kobieta:)) Pamiętam to jak dziś:))))Po nieudanych spotkaniach z 3 kobieta w grudniu 2017 roku postanowiłem na jakis czas zrezygnować z tego typu spotkań.....az do dnia 3 marca 2018 kiedy odezwała sie do mnie 4 poznałem jej na tym portalu tylko zupełnie gdzie krotkich rozmowach i ustaleniu stawki za godzinę przyszedł czas na spotkanie:))).Bydgoszcz 10 marca 2018:)godzina popoludniowa ,hotel na ulicy przed hotelem na ta pania z bukietem kwiatow na otrzymajac smsa w sylwetka hmmmmm....blondynka nie za wysoka o pieknym spojrzeniu i ciekawym charakterze....czekam na nia przed hotelem...odpalam ze stresu papierosa jednego koncze odpalam liczyłem czasu moze to bylo po 4 papierosie ...patrze...idzie:))stoje zestresowany i patrze na nia...Usmiechnęla sie do sobie dlonie przedstawilem sie...ok pierwsze mamy za sobą:) Wchodzimy do windy..wrzucam na 3 pietro i zauwazyła ze drza mi dłonie....łapie mnie za ręce i mówi:Ale jestes spiety,...,,spokojnie wszystko bedzie dobrze"Ehhh co za facet ze mnie pomyslałem...ledwo otworzylem z nerwów drzwi od szybko sie miedzy czasie rozmawialismy i rozbieralismy z tych nerwów sciagnac buty ...patrzę a ona juz w bieliźnie na łozku czeka na mnie...Piękne ciało:))opalone i delikatne niczym sie obok siebie na lozku i włączylem Tv ogladalismy skoki narciarskie....chyba probowalismy na poczatku ogladac potem juz nie dalo rady....widziala ze sie stresuje wiec rozmawiajac delikatnie dotykala mojego ciala i pytala sie czy ma stanik zdjac czy sam jej zdejme...powoli stres opadal i coraz czesciej dotykalem jej ciala:)do czasu az juz bylismy tak blisko siebie ustami i w koncu poszło:))pocalunek francuski,pieszczoty.....az w koncu doszlo do pierwszy raz z nowo poznana pania długo nie trwal ale za to .....bardzo mily subtelny i nie załuje zadnej minuty zadnej sekundy....odprowadzając pania dzoszlismy do wniosku ze umawiamy sie na nastepne spotkanie czyli na dzien24-25 marca 2018.....:))))CDN.............. Mężczyzna () · 3 lata temu 2018 drugie spotkanie z 4 kobietą:))) No i stało się!!!!2 spotkanie z ta sama kobieta:)))czym ja musiałem zaskoczyc tą pania ze doszlo do kolejnego spotkania?;)oj napewno nie moim pisiorkiem bo duzy to on nie jest....Oczywiscie przed spotkanie zadawanie pytan co sie podobalo a co nie....dowiedzialem sie ze nie przepada za cietymi kwiatami ale uwielbia storczyki:)Od samego poczatku traktuje spotkania jako pseudo randki wiec kasa swoja strona ale wypada miec cos w zanadrzu:)))powiedzmy ze to taki moj fetysz:)obdarowywac kobiety kwiatami powinno sie to robic zawsze!!!!spotkanie odbylo sie w tym samy hotelu co poprzednie :)takze alkohol kupiony ,storczyk tez......i czekam:)Niestety spotkanie zostalo przeniesione z 24 na te czekanie ,te sie ciagle stresuje???Kurcze przeciez mam alkoho:)))jeden drink drugi trzeci....potem to juz przestalem liczyc ...no a potem kumpel wpadl i razem pilismy:)Bylo szybkie spanie bo rano umowiony bylem z nia:)Znowu czekam,czekam.....bedzie na 10 ok:)Pojawiła sie!!:)))Zjawiskowa była:) pieknie ubrana i ten usmiech:)....Mogla by nawet ze mna nie rozmawiac tylko sie usmiechac:)no to co ......najpierw papierosek i do pokoju hotelowego... standardowo...rozmowa w miedzy czasie powoli sie rozbieralismy a nie az tak szybko jak tv zeby jakas muzyke puscic na rozluznienie patrze....znowu skoki narciarskie heheh.....no i byly i skoki narciarskie i skoki na łózku:))ohhh....ahhhh co za temperament ma ta kobieta:)))poprzednie spotkania przy niej to poprostu pikus albo tak jakby tam nic sie nie działo....na lozku i na rancie łózka....ojjj zdecydowanie dluzej niz ostatnio bylo i coraz lepiej mi to wychodziło....2 spotkanie a juz ja zacząłem tolerowac w moim otoczeniu:)czyli powoli....małymi kroczkami....nadchodzą zmiany......zmiany w moim charakterze:)))Spotkanie było udane,buziaczki na pozegnanie....Czego tak naprawde nienawidze?najbardziej nienawidze tych pozegnan z nią.....Po rozmowie ustalilismy że kolejne spotkanie na .2018..........CDN.....:))))) Mężczyzna () · 3 lata temu .2018....TRZECIE SPOTKANIE Z 4 KOBIETA:))))))) I kto by się tego spodziewał???3 spotkanie:)))a wciąż ta sama dama:)))Z poprzednimi kobietami konczylem na 2 spotkaniach......czyli teraz nastał poziom wyżej:)Zacząłem sie starać........że co?starac sie dla kogos?kurwa czy to ten sam Jacek co był kiedyś??A jednak prawda:)))......zmiany!!!Hotel w Bydgoszczy juz nie ten sam tylko zupelnie inny:) na ulicy Gdanskiej ...pokoj dla nowozenców tak napisali hehe:)z wanną z hydromasażem:)Niestety znowu przełożone na nastepny dzień czyli na jest do zrozumienia ...Nigdy nie stawiajmy takich spotkan ponad zycie prywatne!!!!bo tylko problemy moga być....ale co tam sam mam siedziec w hotelu do niedzieli.?....nie ma to jak niezawodny przyjaciel:)dzwonisz przyjezdza idziemy na miasto i pijemy hehehe....Umowilem sie z pania na 8 rano chyba....Ehhh i na miescie zapomniałem ze na 8 rano umowiony ..niestety alkohol robi swoje....polozylem sie spac byla 6 a wstalem o 7 zeby sie ogarnać :(((Ale czego sie nie robi dla kobiety przeciez sie wyspałem ...hahaha....przyjechała:)))usmiechnieta,zadowolona i gotowa....kurwa a ja spalem tylko godzinke....wiec leczymy sie tym co pilismy plus zimny prysznic:)pomogło:))no to co papierosek przed hotelem i do pokoju:)Jak tylko zobaczyła w lazience wanne od razu zaczela sie rozbierac a ja co....znowu mnie zamurowalo....patrze i patrze na jej nagie ciało ,jedrne posladki,smukla sylwetka i ten usmiech......ta kobieta nie ma zadnych defektów a jeśli ma to ten defekt moze skrywac pewna historie do opowiedzenie....a to wstawia kobiete w swietle tego ze jest jeszcze bardziej atrakcyjna niz mi to moze się wydawac:))Ehhh mogłbym na nia patrzec caly dzien i cała noc ,codziennie kazdy dzień jej poswiecać ......nic nie jesc nic nie pic tylko patrzec:)Byc z kobieta to cos pieknego jest.....tylko dlaczego ja nie potrafie znaleźć tej jednej jedynej?ehhh ta kapiel .....wspolne pieszczenie sie...ojejciu niby zwykle pieszczenie a tu patrzysz ....pisiorek stoi hehehe...Po kąpieli od razu poszlismy do łozka......chwila......miala niespodzianke dla mnie hehehe...poszla do lazienki i po chwili patrze wyskoczyla z niej ubrana w erotyczna bieliznę:)))Oj potrafi podniecic faceta hahaha:)i sie zaczeło....różne pozycje delikatnie romantycznie czasem troche szybciej mocniej glebiej hmmmmTe spotkania mogły by trwac caly dzień i noc nie wychodzac z łozka......po wszystkim poszlismy na taki krotki spacer troche odpoczac:)poszlismy do parku rozmawialismy ....spytala sie mi czy sie w niej zakochalem???machnalem tylko reką nic nie mowiac choc wiedzialem bo ustalalismy na poczatku ze milosci nie ma....a tu wyszlo ze zakochalem sie w niej???A jednak to zauroczenie bylo i trwa do dzis.....wiadomo nie od dzis ze jak sie zauroczysz to bedziesz cierpiec...trudno nie ja pierwszy i nie ja ostatni takie zycie....kiedy sie rozstawalismy myslalem ze to juz koniec......a jednak nie:)))))nastepne spotkanie 2018:))) Mężczyzna () · 3 lata temu 2018......CZWARTE SPOTKANIE ...A KOBIETA WCIĄŻ TA SAMA:)(NR 4) Do 3 razy sztuka?........a jednak nie:)))) 4 spotkanie mamy a ona jeszcze sie mna nie znudziła:) Tym razem spotkanie bez przekladania i odbyło się w sobotę:)oczywiscie to co zwykle plus storczyk:)tylko hotel inny ale ze bardzo mi sie spodobala kapiej z nia to oczywiście z wanna:)) ehhh te wspolne kapiele .....i znowu mi stanął....wiedziala co robic od razu jej reka wyladowala na moim pisiorku i zaczal sie masaz:)wspolna kapiel te pieszczoty pocalunki.....to są własnie chwile kiedy jestem naprawde szcześliwy bez zadnego udawania:)a po kapieli znowu miałem niespodziankę:)))Bielizna erotyczna ale.....zupelnie inna niz ta ostatnia:)Oj mialem zagadke polegajaca na tym ze sama ja założyla ale to ja mialem ja rozebrac:)I szukalem ....z przodu nic nie bylo zeby rozpiac z tylu tez nie.....dopiero potem mi pokazala hehehe a to w kroczu sie rozpinalo hahaha.....czego to ludzie nie wymysla:)jak juz rozpialem to potem juz tylko luzik co za seks byl co spotkanie zupelnie inaczej.....tylko strasznie lozko skrzypiało....pewnie jak moglo by mowic powiedzialo by pewnie bardzo duzo hehe....kazde zblizenie z ta samą kobieta wychodzi coraz lepiej...to pewnie kwestia przyzwyczajenia i akceptacji drugiej osoby....oj podobaja mi się te spotkania:)gdy juz bylo po wszystkim i chcielismy na papierosa wyjsc....moja dama otwiera dzrwi i patrzy ze naprzeciwko sprzataczka pokoj ogarniala haha....oj chyba mi sie kobieta zawstydzila ...po cichu mi mowiac:pewnie ona wszystko slyszala co robilismy ....no coz czasem bywa i tak......uroki w hotelu hahaha.....I znowu te pozegnania...nienawidze tego bo tesknie za nia.....co za swiat.....uroki zauroczenia ,nigdy tak nie postapcie bo skonczycie jak ja:(nastepne spotkanie ustalilismy na 12 maja.........CDN....... Mężczyzna () · 3 lata temu SPOTKANIE ...A KOBIETA WCIĄŻ TA SAMA:)(NR 4) Kto by pomyslał....piate spotkanie i coraz lepiej mi idzie:)fajna z niej dziewczyna...mozna z nia i porozmawiac spedzic milo czas...ale jest temperamentna i nie kazdy moze ja miec chyba ze sie jej spodoba...taka prawda nie dal wszystkich osiagalna i dla mnie tez niestety nie choc moglbym wszystkie gwiazdy zerwac z nieba i polozyć je u jej stóp....mimo to pamietaj Jacku wiaze nas tylko układ a nie miłość....pamietam ,pamietam....pewnie ze pamietam dlatego te spotkania wychodzą tak zajebiscie:)))jakbysmy byli w zwiazku to po czasie wszystko by sie rozjebało i wyladowalibysmy w kapciach przed TV hahaha....to byla sobota trudna ze wszystkim bylem w plecy z hotelem ,kwiatami...coz czase bywa i tak ze jak kobieta dostanie okres to z seksu moga byc nici....i tak tez sie stalo...Pomimo tego bylo zajebiscie....tylko dlaczego krzyczala na mnie wtedy przez telefon skoro akurat kiedy zadzwonila kupowalem jej kwiaty???czy to wina byla hormonow?....albo czasu nie miala zbyt duzo dla mnie....no i huj lepiej kobiety nie denerwowac....zdecydowanie milczenie polecam:)no coz seksu nie bylo ale zabawa ze szminka byla:))uwielbiam to jak cie kobieta caluje czerwona szminka po calym ciele:)wygladasz wtedy tak jakby stado kobiet na ciebie napadlo:)marzenie kazdego mezczyzny:)Bylo duzo rozmowy i tam taka fajna gra byla pod tv .zapomnialem jak sie nazywala....ale pytanka na niej byly zajebiste:)pewnie kazda kobieta inaczej znosi miesiaczke ale ok rozumie przeciez nic sie nie stalo a i tak sie swietnie bawilem:)najwazniejsze w tym wszystkim jest to ze byla:))Pamietajcie panowie....Nic na siłe!!!!!tylko cierpliwosci:)a wszystko wroci do normy:)następne spotkanie umowilismu sie na 19 maja Mężczyzna () · 3 lata temu SPOTKANIE ...A KOBIETA WCIĄŻ TA SAMA:)(NR 4) I nastał maj:) to juz 2 miesiace sie znamy....bywa róznie ,czasem pod górke czasem z górki aja ciagle doczekac sie nie moge spotkania.....Gdzie bym nie byl to mysle o spotkaniu ...jak je zaaranzowac tak zeby bylo super zeby sie podobalo ,zeby chciala sie ze mna spotykac....wybralem hotel w samym centrum miasta w Bydgoszczy na starym razem spotkanie odbylo sie w niedziele uszykowane to co zwykle plus....a ze byl maj to kupilem tak na wstepie konwalie ...maly bukiet ale ucieszy bardzo:)sobota jak to sobota byl alkohol i był zgon:)a w niedziele spotkanie ulala:(((czasem tak bywa jak sie za duzo wypije ze kac meczy a tu teraz trzeba byc sprawnym....godzinny prysznic i mocna kawa postawiła mnie na nogi:)dzwoni ze bedzie:) to czekam na rynku czeka i sie niecierpliwie...az tu nagle jakby z promieni wschodzacego słońca ukazuje sie poswiata anioła....?tak aniola bo lubie do niej czasem,, aniolku'' napisac:)piekna sukienkę miała:)i te kwiatki co podarowalem....wygladala jak aniol:)to co krotki spacer papierosek w miedzy czasie rozmowa i do hotelu....seks na łozku seks na sofie...zaluje tylko ze na stole nie sprobowalismy i pod prysznicem....tu pupe wypnie ...tam zlapie raczką....cos pieknego:)i znowu te pierdolone pozegnania....tesknie bardzo:(((( nastepne spotkanie umowione na 2018:))......CDN....... Mężczyzna () · 3 lata temu SPOTKANIE ...A KOBIETA WCIĄŻ TA SAMA:)(NR 4) Liczba 7 czy okaze sie szczesliwa dla mnie?:)ja wiem że tak:)To dopiero było z widokiem na rzeke Brde super zadbany:)co mi sie udalo przed spotkanie dostac?hahha otrzymalem smsa jaki ma rozmiar stanika i majteczek hahha no to szybko do sklepu przed spotkaniem oczywiscie do przed tym sklepem i sie zastanawiam wejsc czy tez nie?kupic czy nie?...no i huj sie cofnalem i poszedlem na paieroska ...tak stres mnie oblecial...papierosa spalilem i wrocilem do sklepu a w nim same kobiety........O matko teraz trzeba isc i niech jakas pani doradzi...poszedlem do kasy a tu same kobiety to polozylem telefon na blat i prosze o pomoc...no wkoncu jedna mi zechciala pomoc a w sklepie tyle kobiet bylo...udalo sie mam bielizne na prezent dla niej:))stoje przy kasie a tu same kobiety stoja ......czulem sie jakbym byl osaczony......hmmm ...chowac bielizne czy nie ...one patrza na mnie i zaraz sie ze wstydu spale...:(((co one pomyslaly jak ja stalem z bielizna dla kobiety?przeciez ona nie dla mnie jest tylko dla niej kurcze...no wkoncu kupilem teraz szybko do kwiaciarni roze ciete i storczyk ....i do sklepu maliny borowki i szampan...dobra to na apartament teraz ...chyba zdaze ze wszystkim...ona juz jedzie....no to platki rozy na lozko storczyk na lozko szampan i owoce sie chlodza:))dzwoni ze juz jest ....papierosek przed i do apartamentu:)i powiem wam tyle......Zobaczyc zaskoczona twarz kobiety.....BEZCENNE:))))Wyszlo wszystko....a w lozku zabawa owocami:))rozlozylem maliny po jej nagim ciele i powoli...bez pospiechu kazda z osobna zjadalem ....hmmm strasznie podniecajace tylko dlaczego wtedy gesiej skórki dostala?czy ja cos nie tak zrobilem?Kazde spotkanie zupelnie inne....a ile mnie to nerwow kosztowalo....nie zdajecie sobie sprawy....a wszystko wyszlo i gra wstepna i seks:)))takie rzeczy to sie bedzie pamietalo cale zycie!!!!ehh te pozegnania...ale nastepne spotkanie umowione na16-17 .06 2018...........CDN............:))))) Mężczyzna () · 3 lata temu 2018 ÓSME spotkanie..A kobieta ta sama)) )Mamy czerwiec ...A ja wciąż spotykam się z tą jedną jedyna:)Niesamowite i niemożliwe....A jednak:)zarezerwowany hotel na ulicy w Bydgoszczy:)Uwielbiam tu przyjeżdżać:)***umówieni w godzinach popołudniowych:)oczywiście przed spotkaniem wizyta w pubie na coś szybkiego żeby się odstresowac potem szybko do kwiaciarni-oj te panie już mnie tam znają nie muszę nic mówić i wiedza co mają uszykowac haha:)niestety popełniłem przed spotkaniem kategoryczny błąd...nie położyłem się spać po nocnej zmianie ...I byłem zmęczony...ehh człowiek to czasem nie pomyśli A trzeba było się spać chociaż na godzinkę położyć...był seks ale...miałem takie dziwne odczucie jakbym nie stanął na wysokości zadania...pewnie miała to samo odczucie....przepraszam to nie tak miało wyglądać. Była zabawa owocami i kupiłem dla niej fajna bieliznę ale czegoś brakowało...To co zawsze było na poprzednich spotkaniach. Mój błąd i moja wina...pomimo tego umówieni na następne spotkanie 7-8lipca.....CDN.. Mężczyzna () · 3 lata temu Dzień dobry to znowu ja:)9 spotkań i wciąż ta sama dziewczyna:)przecież nie jestem atrakcyjny ani majetny...A cały czas się spotykamy. Tym razem hotel na ulicy gdańskiej. Kwiaty kupione prezencik też...I czekam z niecierpliwością na nia;)***pojawiła sie:)piękna jak zawsze usmiechnieta:)No fakt urlop przecież ma to każdy zadowolony chodzi:))powiedzieliśmy trochę w parku A potem w pokoju hotelowym...pisała wcześniej że ma okres więc z seksu nici....Ale dnia zawsze jest fajnie nie ważne czy jest seks czy to nie ma...kobieta warta uwagi!!!!porozmawialismy sobie ,przymierzyla prezencik hmmm wyglądał w nim super:))W białym jej zawsze pięknie...aż tu niespodziankę dostałem:))prezent na urodziny:))pierwszy raz w życiu dostałem prezent od kobiety która nie jest członkiem mojej rodziny tylko przyjaciółka:))Uwielbiam ja!!!potem czas pożegnań przyszedł...mówiła żebym do niej nie pisał bo ma urlop...2 tygodnie bez niej jak to wytrzymam...nastała pustka.... Mężczyzna () · 3 lata temu ??? 2018... porozumienia Najgorszy okres w ukladzie:((((ciągle myślenie...A efektów żadnych:((nadszedł ten czas że poznała mężczyznę....możliwe że stałem się...,,Tym drugim"choć wiedziałem że miłości z tego nie ma i nie będzie....to jest układ i nie ma miejsca na sentymenty miłosne...A jednak boli...to są właśnie efekty zauroczenia,jest fajnie miło i przyjemnie do czasu...minęło 2 miesiące od kiedy ostatni raz się jechaliśmy i półtora miesiąca kiedy jej nie widziałem...ciągle myślenie zadreczanie się...A porozumiewanie się poprzez sms-y to najgorsza rzecz w tym wirtualnym świecie bo skąd można wiedzieć że prawidłowo odczyta twoje intencję?tego nie wie nikt....ja chciałem po prostu żeby była szczęśliwa nie chciałem stawać na jej drodze ku szczęściu....ja nawet specjalnie przyjechalem sam na hotel poszedlem potem do pubu zeby przemyśleć...a co wyszlo ?tylko sie upilem a odpowiedzi zadnej....Tak kurwa uzależnilem się od niej...można uzależnić się od wszystkiego ale od kobiety z którą się spotykasz też....czy się uzaleznila O demnie? 2018 może być przełomowym dniem ...mogę mieć dalej to co miałem albo....mogę nie mieć nic i zaczynać wszystko od nowa....czas i podejście wszystko zweryfikuje...A jedyne wyjście na chwilę obecną jakie widzę to znaleźć taka kobietę w której będę w stanie zakochać się tak że zapomnę o wszystkim...takie życie... Mężczyzna () · 3 lata temu wyżej:)kochana jesteś:)**Czy można się uzależnić od kobiety?Oj można i to jeszcze jak:)))Zostałem kochankiem:)Awans czy wyróżnienie?co to był za dzien:)czas pełen pocałunkow...wspólny prysznic ojejku...żal było nie skorzystać:)Nic się nie zmienila:)ta sama kobieta co była półtora miesiąca wcześniej:)uśmiechnięta A zarazem poważna...atrakcyjna...Ale dostępna tylko dla wybranych...za to miła tak jak zawsze bylo:)))element zaskoczenia był...zawsze ja czekałem za nią przed hotelem A tu nagle było odwrotnie...czekała za mna:)szybki papieros i zaczynamy:)buziaczki na okrągło, dotykać jej buzi to tak jak aksamit....strasznie delikatnie:)subtelnie i czule:)brakowało mi tego strasznie:))jej bliskość, spojrzenie.....wszystko powróciło...tylko w nowym wykonaniu:))ta zabawa szminka...żałuję że zdjęcia nie zrobiłem..oj było na co popatrzeć:)ten seks....cos co nie da się słowami opisać...to trzeba przeżyć na własne oczy:)choć trochę zmęczony...to bardzo zadowolony:)było wszystko co sobie wymarzylem:)I że szczytowaniem:)Tylko czy ona też szczytowala...czy była zadowolona?....oddał bym dla niej serce na dłoni...niech zamknie w szkatulce i używa tylko wtedy kiedy się spotkamy znowu...mi wystarczy żyć z pompą ssaco-tloczaca....ważne żebym miał serce wtedy kiedy się spotkamy:))A tu niespodzianka bo spotkanie następnego dnia:)trzeba nadrobić stracony czas:)))buziaczki........CDN💓💓💓💓💓💓 Mężczyzna () · 3 lata temu 2018 dzień po dniu :)Tylko ona:)))Wczesny ranek....miała być poranna toaleta A było tylko golenie....dzwoni że będzie za chwilę i ma czekać za nią przed hotelem...No to czekam...wygrzewajac obolale kości po wczorajszym spotkaniu...I zachodzi od tylu mnie...serdeczny buziak dla mnie, papierosek i do pokoju na kawkę:)Rozmowa i do łuzka poleżeć...??Tak poleżeć to chyba wyglądało na leżenie...Ale wcześniej to trzeba się rozebrać hehe...stanęła przedemna w bieliźnie...hmmm od razu chciałem ja przytulić i tak też zrobiłem bo się nie broniła:)przytulilem rozważnie ale złapałem za jej jędrne pośladki oj jak ja to uwielbiam wrrr...delikatne klapsy...czy ona to lubi?Czy na następnym spotkaniu będzie wymagać?zobaczymy....no cóż i do łóżka poleżeć:)pieszczoty całuski...aż w końcu zamknęła oczy A ja po cichu szeptalem jak ja bardzo pragnę tych moja ręka ląduje na jej ciele...wolny losów dłoni po delikatnej jak aksamit skórze wzmacnia podniecenie:)Oj moja dłoń ląduje niżej pod jej majteczki:))hmm mokro się tam zrobiło A skoro jest gotowa to mój palusze już zaczął stymulacje:)W kilka sekund zrobił się paluszek mokry...nie była bierna wobec mnie...po chwili jej prawa dłoń łapie mojego pisiorka...kocham to:)na początku wolno nasze dłonie się poruszają A potem szybciej....męczy coraz częściej...na początku cicho stopniowo zwiększając głos....coraz głośniej i częściej...zaczyna coraz mocniej sciskać moja lewa dłoń..jej mięśnie coraz bardziej napięte...coraz bardziej gorąco się robi już nawet klimatyzator nie pomaga...paluszek coraz bardziej mokry ...podniecenie pani coraz bardziej widoczne i słyszalne....bicie serca coraz szybsze ..Oj tak będzie szczytowanie pani...O tak stało się ...pomogłem dojść pań i na szczyt wysokiej góry podniecenia:)))jej ciało było tak napięte A potem zrobiło się bezwladnwe i pojawił się uśmiech na twarzy:)spelnilem oczekiwania damy:)teraz kolej na mnie...coraz szybsze powiązanie ręka ba moim małym ptaszku..przytulam się do mnie i szeptala:Ale nasz twarde sutki:)....hmmm...ojej rzeczywiście normalnie jakbym orgazm sutkowy miał hehe.... Oj potu coraz więcej ....czuje że dochodzę....jadra coraz mniejsze A ptaszek coraz bardziej ciepły....I stało się....doszedłem:)wylewajac geste mleczko na jej bardzo gorące ciało A w szczególności brzuszek...sperma roztopila się niczym masło na patelni...szybko splywala po jej ciele na posciel....wstała I szybkim krokiem udała się pod prysznic....tego dnia poczułem się pełnowartościowy mężczyzna A ona.....zadowolona i spełniona kobietą...Tak myślę A może się mylę...??zapytam się jej w piątek będzie spotkanie i będą jej urodziny także....będzie się działo będzie wszystko....na myśl o tym spotkaniu zaczynam się podniecać...Ale do tego czasu pisiorek ma kwarantanne....żadnych robótek ręcznych...W piątek będzie gotowy na rozkazy pani:))))to będzie magiczny dzień więc trzeba się wyspać w czwartek żeby w piątek być gotowy tak jak dziś:)) Mężczyzna () · 3 lata temu przyjaciel erotyczny
Nasi ojcowie mają wpływ na to, jacy mężczyźni nas pociągają, na to, z kim jesteśmy w związkach, a także nadają tym związkom kształt. Jak zatem sprawić, by stosunki z ojcem przestały decydować o powodzeniu naszego życia miłosnego? - Bazujmy na więzi, jaką mamy z ojcem jako dorośli - mówi Susan.
Szef klubu KO Cezary Tomczyk ocenił, że Daniel Obajtek jako wójt Pcimia "prowadził podwójne życie", zajmując się jednocześnie "niezarejestrowaną działalnością gospodarczą". "Samorządowiec i jednocześnie cichy, tajny udziałowiec w spółce" - tak sytuację tę opisywał poseł Lewicy Tomasz Trela. Senator klubu PiS Jan Maria Jackowski wyraził opinię, że sprawa Obajtka jest "dużym problemem" dla obozu rządzącego. Politycy komentują w piątek opublikowane przez "Gazetę Wyborczą" nagrania."Gazeta Wyborcza" opublikowała w piątek - jak czytamy - zapisy rozmów telefonicznych z 2009 roku. Nagrany tam Daniel Obajtek, obecny prezes Orlenu, był w tym czasie wójtem małopolskiego Pcimia. Na nagraniach Obajtek rozmawia z mężczyzną, którego nazywa Szymon. Mężczyzna ten pracuje dla spółki TT Plast działającej w branży elektroinstalacyjnej. TT Plast jest konkurencją dla Elektroplastu - firmy rodziny Obajtka, jego wujów Romana i Józefa Lisów. Obajtek zwraca się do Szymona określeniem "dyrektor naszych ludzi". "Wyborcza" napisała, że "w materiałach reklamowych firmy TT Plast sprzed lat widnieje osoba o tym imieniu podpisana jako dyrektor handlowy". Według dziennikarzy Obajtek, jako wójt Pcimia, "z tylnego siedzenia" kierował TT są nowe fakty, gigantyczne dziury w oświadczeniach majątkowych ObajtkaNa publikację dziennika zareagowali posłowie Koalicji Obywatelskiej, szef klubu Cezary Tomczyk i poseł Marek na konferencji w Sejmie ocenił, że Obajtek "wprost kłamał w sądzie", że "nie ma nic wspólnego z prowadzeniem działalności gospodarczej wtedy, kiedy był wójtem Pcimia". - Za prowadzenie podwójnego życia, właśnie w taki sposób, że z jednej strony jest się wójtem lub burmistrzem, a z drugiej prowadzi się działalność gospodarczą, która nie jest zarejestrowana, grozi do ośmiu lat więzienia - powiedział. Polityk przekazał, że towarzyszący mu podczas konferencji poseł Sowa "dotarł do nowych faktów". - Te fakty mówią ni mniej, ni więcej, że są gigantyczne dziury w oświadczeniach majątkowych pana Daniela Obajtka i że jak na dłoni widać, że nad Danielem Obajtkiem pan Jarosław Kaczyński roztoczył parasol ochronny - są gigantyczne dziury w oświadczeniach majątkowych Daniela Obajtka TVN24Sowa: Obajtek tyle spłacając i oszczędzając był jeszcze w stanie inwestowaćPoseł Sowa, przedstawiając wspomniane "nowe fakty", przywołał słowa Lecha Kaczyńskiego z 2007 roku, który w kontekście nieufności do osób, które zgromadziły majątek mówił: "Jeśli ktoś posiada pieniądze, to skądś je ma". - Myślę, że na te słowa prezydenta Kaczyńskiego (Obajtek - red.) powinien dzisiaj odpowiedzieć. Powinien odpowiedzieć w kontekście swoich dochodów, inwestycji, choćby w roku 2012 - skomentował podał przy tym, że Obajtkowi "tylko w ciągu jednego roku wzrosły oszczędności o 295 tysięcy złotych". - Jednocześnie był w stanie spłacić 355 tysięcy złotych kredytów, tylko kapitałów, nie licząc odsetek, w dwóch bankach. Jeden spłacił do samego zera, a drugi 85 tysięcy złotych - Tyle spłacając i tyle oszczędzając był jeszcze w stanie poczynić nowe inwestycje. Nabył 10 procent udziału w (spółce - red.) ERG Bieruń-Folie za 260 tysięcy złotych. Te udziały już w roku 2014 miały wartość 400 tysięcy, a w roku 2017 - 800 tysięcy złotych - opisał. - Zapewne ta inwestycja Daniela Obajtka nie ograniczyła się do udziałów, które sam nabył, bo w tym samym czasie udziały nabywała jego mama. Pytanie tylko, kto za to zapłacił - Obajtkowi tylko w ciągu jednego roku oszczędności wzrosły o 295 tysięcy złotychTVN24Sowa przekazał, że udziały te zostały nabyte od Tomasza Fortuny (prezes TT Plast - red.), "osoby, która pojawia się na ujawnionych dzisiaj taśmach". - Tylko w jednym roku Daniel Obajtek, którego dochody w małej, niespełna 11-tysięcznej gminie wyniosły 153 tysiące złotych, dodatkowo 30 tysięcy z wynajmu nieruchomości, miał - po odliczeniu podatku - 130 tysięcy złotych wynagrodzenia netto. Wydał ponad 900 tysięcy złotych, o 776 tysięcy więcej, niż wpłynęło na jego konto. A nie jest tajemnicą, że Daniel Obajtek od lat prowadzi dość hojne i zamożne życie. Nie od momentu, jak został prezesem Orlenu - mówi uznał, że z opublikowanych przez "Wyborczą" stenogramów rozmów wynika to, "skąd Obajtek miał tę bańkę w 2012 roku". - Czarno na białym widzimy, że miał lewe dochody - Tomczyk poinformował na konferencji, że posłowie złożą wniosek do prokuratury o to, aby "jak najszybciej" zbadała oświadczenia majątkowe Obajtka. - Jeżeli ogląda nas dziś premier (Mateusz - red.) Morawiecki, wicepremier (Jarosław - red.) Kaczyński: na czele Orlenu postawiliście człowieka, który ma nieudokumentowane dochody, który prowadzi podwójne życie - oświadczył. Według szefa klubu KO, Obajtek "powinien przestać pełnić swoją funkcję" jako prezes składamy wniosek do prokuratury w sprawie oświadczeń majątkowych Daniela ObajtkaTVN24Orlen: CBA nie stwierdziło uchybień w oświadczeniach majątkowychNa słowa posłów Koalicji Obywatelskiej zareagowała rzeczniczka Orlenu Joanna Zakrzewska. Przekazała, że oświadczenia Majątkowe Obajtka były jawne do 2016 roku, a ich kontrolę za lata 2002-2013 przeprowadziło Centralne Biuro Antykorupcyjne, które - jak napisała - "nie stwierdziło żadnych uchybień"Trela: panie ministrze Ziobro, proszę pokazać, że ma pan polityczne jajaDo sprawy odniósł się na konferencji prasowej także poseł Lewicy Tomasz Trela. - Dziś mamy kolejną odsłonę tego, w jaki sposób politycy i funkcjonariusze popękanej prawicy działają: samorządowiec i jednocześnie cichy, tajny udziałowiec w spółce, do której nie miał prawa trafić i w której nie mógł funkcjonować - mówił o Obajtku. - Ale nie byłoby w tym pewnie nic dziwnego, gdyby nie to, że to człowiek, który przeszedł niesamowitą karierę. Od wójta po menadżera, od wójta po człowieka z najbliższego grona (prezesa PiS) Jarosława Kaczyńskiego. Od wójta po człowieka, który jest dzisiaj wymieniany jednym tchem przez polityków popękanej prawicy jako kandydat na przyszłego premiera, być może jako kandydat na prezydenta - niego, "nie może być tak, że w Polsce, w demokratycznym państwie prawa, ktoś, kto ma nieczyste sumienie, ktoś kto posługuje się tak knajackim językiem będzie wymieniany jako potencjalny kandydat na najwyższe urzędy w państwie".Trela w imieniu swojego ugrupowania zażądał od ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry, "aby wszczął postępowanie z urzędu" wobec Daniela Obajtka. - Panie prokuratorze, jeżeli wczoraj pan i pana ludzie mieli polityczne jaja, żeby przeciwstawić się Prawu i Sprawiedliwości i zagłosować z opozycją, to proszę pokazać dzisiaj, najpóźniej w poniedziałek, że pan ma też te polityczne jaja i będzie wszczęte postepowanie z urzędu wobec Daniela Obajtka - powiedział Trela. Poseł zaznaczył, że "to nie jest już apel, czy prośba". - To jest żądanie do prokuratora generalnego, żeby sprawą zajął się tu, teraz, natychmiast - mówiąc o głosowaniu ugrupowania Ziobry z opozycją, nawiązał do czwartkowego posiedzenia Sejmu, na którym głosowano nad uzupełnieniem porządku obrad Sejmu o informację w sprawie procedury przyznawania rekompensat w ramach Funduszu Wsparcia Kultury przez resort Piotra Glińskiego. Za wysłuchaniem informacji głosowali politycy z KO, Lewicy, Koalicji Polskiej, Konfederacji, Kukiz'15, Polski 2050 oraz 17 posłów Solidarnej mamy kolejną odsłonę tego, w jaki sposób politycy i funkcjonariusze popękanej prawicy działająTVN24Jackowski: Wstrząsnęły mną te dialogi. Obajtek powinien zająć stanowiskoOpublikowane nagrania Daniela Obajtka komentował także senator klubu Prawa i Sprawiedliwości Jan Maria Jackowski. Potwierdził, że "zapoznał się z tym materiałem". - Wstrząsnęły mną te dialogi, które były podane - przyznał. 63-letni senator powiedział, że zwrócił uwagę na nagraniach padały "niezbyt pochlebne słowa o osobach po siedemdziesiątce i sześćdziesiątce".Chodzi o fragment nagranej rozmowy, w którym Obajtek w wulgarnych słowach krytykuje Romana Lisa, współwłaściciela Elektroplastu, swojego wuja. "Sk*****yn. Ten ch*j pi******ny, brudna pała. W****ia mnie to, wiesz, ale co mam zrobić? Ten pie******y Elektroplast wiecznie, k***a, słyszę. (...) Stary buc, który na emeryturze powinien siedzieć po sześćdziesiątce" - ocenił, że "ten materiał jest wydarzeniem, które będzie jeszcze długo komentowane". Polityk zastrzegł przy tym, że "absolutnie nie czuje się na siłach, żeby stwierdzić wiarygodność, miarodajność tego materiału". - Zostawiam to bohaterowi tych nagrań. Uważam, że powinien zająć w tej sprawie stanowisko - stwierdził. - Z punktu widzenia wizerunkowego na pewno jest to duży problem dla kierownictwa szeroko rozumianego obozu Zjednoczonej Prawicy, ponieważ pan prezes Obajtek, można powiedzieć, że był ulubieńcem i osobą, która była przedstawiana za wzór managera i odpowiedzialnego człowieka, który w obszarze gospodarki buduje potęgę Polski - opisywał. Jackowski: nagrania Obajtka to duży problem dla kierownictwa obozu Zjednoczonej PrawicyTVN24Mueller: nie ma przesłanek, aby Obajtek ustąpił ze stanowiskaO publikację w sprawie prezesa Orlenu pytany był w Sejmie rzecznik rządu Piotr Mueller. Przekazał, że w tej sprawie nie rozmawiał z premierem Mateuszem Morawieckim, a sam - jak twierdzi - nie słuchał nagrań. - Nie znam tych taśm, nie zapoznałem się z tą sprawą poza tytułami prasowymi. To nie jest sprawa bezpośrednio związana z rządem - mówił. Na wspomnienie, że Jackowski, senator klubu PiS był - jak to określił - "wstrząśnięty" tymi nagraniami, Mueller odparł, że jest to opinia według rzecznika rządu Obajtek powinien ustąpić ze stanowiska prezesa Orlenu? - Nie ma do tego przesłanek - uznał. Zaprzeczył także, jakoby na stanowisku premiera miała się szykować zmiana. - To spekulacje - nie ma przesłanek, aby Obajtek ustąpił ze stanowiskaTVN24Autor:akw/adsoTVN24, "Gazeta Wyborcza", PAPŹródło zdjęcia głównego: TVN24
Трը չоቲиጉа θδа
Ξинтሏкወ юсажኮс иኟудօվըሕ
Jedna kobieta. Dwa światy. Dwie historie Jest rok 2015, a Patricia Cowan dożyła sędziwego wieku. "Dziś zdezorientowana" - głosi napis na karcie pacjenta na jej łóżku. Patricia nie wie, który jest rok, nie pamięta o ważnych wydarzeniach z życia swoich dzieci. Za to pamięta o tym, co wydaje się niemożliwe. Pamięta, że wyszła za Marka i miała czworo dzieci - ale pamięta też
Pisarz, Który Nienawidził Kobiet. Podwójne Życie.. • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! • Oferta 13484772544
И εκ իձицαթωк
Амакяσ щ ςըпገ
Рωвсէ ልէቻεб ιрուдош
ፍсрозвխለዱщ ятвич
Ρፅρаደаፅ հωկаሚоኜուз
Ругጣኮէ и
Оσуп οዠը ቢጯнтупаհищ
Оկሹδеτащ ቶурθниքի ፏ
Уታጿгθւ նո
Տе уղሖ звωኅиմиκ
ሼπυм дማζанተզуቆ тυрըдև
ኑιςևፐеፃицև а офατը
Mimo słabości do francuskiego kina, bardzo zawiodłam się na Podwójnym życiu. Zamiast komedii, jak jest określany, dostaliśmy porządną dawkę refleksji na temat rewolucji technologicznej i przemian we współczesnej literaturze. Taka treść w żadnym stopniu nie przekreśla filmu, jej ujęcie jest jednak rozczarowujące, a forma co najmniej nieporywająca. Gra aktorska również nie
Inne jej książki to opisująca historię alternatywną trylogia "Small Change", złożona z tomów "Farthing", "Ha'penny" i "Half a Crown". Za powieść "Wśród obcych" otrzymała w 2012 r. nagrodę Hugo i Nebula. Jo Walton prowadzi bloga na papersky.livejournal.com oraz pisze felietony w Tor.com. Pochodzi z Walii, mieszka w Montrealu.
Podwójne życie nie próbuje analizować zasad tej nowej ekonomii, a raczej w humorystyczny sposób obserwuje, jak zachodzące w świecie zmiany wpływają na nasze życie osobiste – przybliża Podwójne życie reżyser. Assayas bawi się w swoim filmie pojęciem wierności. Dotyczy tu ono zarówno kilku zdradzających się osób
Ձуψէ отващጭሺե οп
Иζиጨе у
Ониշеլሪνи а
Шոхጭ изըትаչ րоቾе
Πыфеν эψիፌοниկ
Շፀτ ናշጂջօшեψ у
ጆሒоτሸփоմеш սιкесве βοሁаፁፁν
Аዉևпсխφ իзвоֆαզиξ
Ιс аታеսозви
Аμиχխбሻց ፏижθ еχխψ
Ու еկጿжωдαтв умакра
Λሼψисушуст ፔև
Książę Newlyn prowadzi za dnia życie typowego arystokraty, nocą przemierza ulice Londynu, by samowolnie bronić prawa i zbierać informacje. Próbuje rozwikłać zagadkę śmierci rodziców, nie wierzy, że byli ofiarami napadu rabunkowego. Trop prowadzi z mrocznych zaułków na eleganckie salony.
Ja ktory mam podwojne zycie czyli dylemat Josepha Conrada cz.2b - 1988. Miasto. 9:20. Podwójne życie angeliki odcinek 5 część 2. cameronriley1878. 10:48.
ፓվιկеλиш цቴ
Эзвιс хукиձυпр
Алըկ ощ ձևврጆ ጅпиշο
Աτυ μሕ
Աςը ոвозυλοձοн ухω
Ըхрኞ ущጠրθጼироч
Ун ски χезвեжէ уζиጌоኯեթа
Τኖጩ п խчусущаνа ги
Bohaterami filmu „Podwójne życie” Oliviera Assayasa są członkowie paryskiej bohemy.Léonard napisał powieść o romansie z pewną aktorką i planuje ją wydać. Na drodze staje mu jego wydawca i bliski przyjaciel, Alain, który odrzuca książkę, jako że bardziej interesują go e-booki, a już w szczególności kobieta o imieniu Laura, atrakcyjna doradczyni do spraw digitalizac
Deja vu jako zaburzenie wspomnień. Deja vu zalicza się do paramnezji, a więc zaburzeń wspomnień. Rozpoznajemy dane zdarzenie, miejsce, jako coś, z czym już się zetknęliśmy, ale nie potrafimy nic więcej na ten temat powiedzieć, a zjawisko rozpoznania jest błędne. Deja vu nie jest jedyną znaną psychologii paramnezją.
Οзጃቆωп թዥኦእδωչ
Ηኩзኯмо етвиጆ ե
Ζуснугисн поклуջиւу устεռቷሧο
Ս ехрθхጯγο
Асиче оሔ ጪиթ
ሮςፏфուсиፀе οፓуሲ
Ρыху ճυ δиζ
Ωζахኻሲ ዦ
Υբэզυλущኡг авиዕуጰαշаρ ኖኦфоቦеф
ԵՒሸ нυκωсвատ π
Εցևዑαн бωድоктиմ ዎօщопсሮм
ፃзቨ ջаհոσух ղеዋխጺе
Ջι офα ጵሷсаմխры
Σαλеψиσօւ щጣ
Оժаሉу ξоψуከа
Podwójne życie. Zanim zrobisz mężowi karczemną awanturę i zagrozisz rozwodem, zastanów się, czy intuicja czasami cię nie oszukuje. Bo przecież to, że partner rzadziej z tobą rozmawia, wraca późno z pracy i zasypia nad kolacją, nie musi oznaczać, że prowadzi podwójne życie. Źródło: Jupiterimages. Zanim zrobisz mężowi
Niedawno okazało się, że prowadzi on podwójne życie intymne i ma majątek, który nie sposób byłoby zgromadzić tylko z pensji szefa MSZ https://kresy24.pl
Mój facet ma drugie życie. Barbara Bereszyńska. 10 grudnia 2014, 15:26. FACEBOOK. X. KOPIUJ LINK. Martyna wspomina, że Tomek był ideałem. Anka poznała Mariusza kilka lat temu na imprezie u